Wywołanie porodu moniia |
2012-03-28 19:03
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Hej dziewczynki :D Jutro, jak większość z was już wie, idę na wywołanie porodu, bo mój maluszek to mały leniuszek :D Chciałam zapytać mam, które już to przeżyły, jakie mają wspomnienia z wywoływania porodu? Czy na prawdę było dużo ciężej, ile dni w szpitalu czekałyście na ten upragniony moment i jak często kończyło się to cesarką? Do teraz nie miałam żadnych obaw co do porodu, nawet się nie bałam, ale zaczęłam się troszkę stresować(szczególnie CC, bo nie miałam w życiu żadnej operacji) Będę wdzięczna jak co nieco mi o tym akcie, zwanym wywołaniem, napiszecie :) Oczywiście liczę na szczere odpowiedzi :D Możecie straszyć heheh.. Pozdrawiam :*

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

12

Odpowiedzi

(2012-03-28 19:09:05) cytuj
U mnie wywolywanie zaczelo sie w piatek popoludniu , najpierw masaz szyjki z zelem z prostaglandyn i tak samo wieczorem i nazajutrz rano , ale to akurat nic nie pomogolo i w sobote podłączyli mnie pod kroplowke z oksytocyna , po 20 minutach dostałam pierwszych skurzczy , po 7 godzinach Tomek byl z nami .
(2012-03-28 19:10:55) cytuj
Jezeli chodzi o ból , bołało , ale ja nie mam porownania z poroden SN . W kazdym badź razie nie mialam sily przeć i musieli użyc próżnociagu .
(2012-03-28 19:17:41) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
zabaoo
Ja w srode mialam pierwsza probe wywolywania,ale oprocz skurczy nic sie nie dzialo.Druga proba zaczela sie w czwartek wieczorem.Zalozono mi cewnik foleya zeby zrobic rozwarcie,na drugi dzien rano mialam dostac oksytocyne,ale podczas zakladania cewnika poszly wody wiec podlaczyli mi kroplowke.Skurcze dostalam po pol godziny,od razu silne i co 4 minuty...bolalo mnie strasznie,caly oddzial mnie slyszal ale nie wiem czy byloby inaczej gdyby porod rozpoczal sie sam...od zalozenia cewnika do narodzin minelo 9,5h:)jak dostalam malego na brzuch zapomnialam ze bolalo:)dodam ze weszlam na porodowke pozytywnie nastawiona,nie czulam strachu,zastanawialam sie jak tu przezyc kolejny skurcz.Byl moment ze blagalam o cesarke,ale potem dziekowalam ze mi jej nie zrobili.Dasz rade:)zreszta u kazdej jest inaczej,kazda ma inny prog bolu.Ja miam wysoki,ale takiego czegos nie czulam nigdy:/trzymam kciuki za Ciebie!
(2012-03-28 19:20:10) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
zabaoo
a odnosnie parcia,to byl inny rodzaj bolu,mniej dokuczliwy,mialam wrazenie ze jak pre to tego bolu nie czuje.Samo parcie trwalo niecale 20min:)sluchaj poloznej i co by sie nie dzialo,przyj z calych sil!
(2012-03-28 19:22:40) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
goya85
ja poszłam w poniedziałek o 6 rano do szpitala ,zrobiona mi lewatywe i od razu podłączono pod kroplówkę . na początku miałam dosyć silne skurcze ale dało się wytrzymać , pomyslalam wtedy że jeśli to takie mają być bóle to spoko ;) ale około 15 skurcze w ogóle ucichły i do godziny 20 nic się już nie działo. lekarz powiedział że w środę próbujemy kolejny raz plus jakiś żel mieli mi podać a jeśli to nie pomoże to za dwa dni cesarka. we wtorek się wszystko zaczęło ,kroplówka pobudziła prace macicy i o godzinie 20 byłam już na porodówce ,ból straszny do tego miałam jeszcze wymioty ,ale tak czasami jest jak się robi rozwarcie ja akurat tak miałam dla mnie osobiście parcie było najgorsze myśłalam że nie dam rady o godzinie 6.15 29 .02. 2012 urodziła się moja córcia i w momencie o bólu zapomniałam ,warto było pocierpieć dla spojrzenia jej pierwszy raz w oczy i przytulenia ,piękny moment nie zapomnę go nigdy. będzie dobrze zobaczysz ,zyczę szczęśliwego rozwiązania.
ps . ze mną rodziła taka dziewczyna i kiedy mnie już zszywali to ja wzieli na cc bo rozwarcie było tylko na 8 cm a dzidzia nie schodziła do kanału rodnego, także ja urodziłam po 6 rano od 20 tak samo jak ona tylko że u niej skonczyło się w koncu na cc.
(2012-03-28 19:26:13) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
goya85
zabaoo ja tez błagałam w pewnym momencie o cc haha ;P najważniejsze to słuchac położnej kiedy zaczynają się parte bóle ja ich nie wspominam dobrze dla mnie były gorsze od skurczy ,myślałam że mnie rozerwie od środka ,aż mnie ciary przeszły jak sobie przypomniałam . słuchaj położnej a będzie dobrze .pozdrawiam
(2012-03-28 19:52:11) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agunia12
u mnie koleżanka miała termin na lipiec ale nic się nie urodziło i czekali potem dali ją na wywołanie porodu i też nie mogła urodzić aż w końcu lekarze zdecydowali na cesarkę i miała ją zrobioną 4 sierpnia wtedy co ja ;]
(2012-03-28 20:38:46) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
zabaoo
zabaoo ja tez błagałam w pewnym momencie o cc haha ;P najważniejsze to słuchac położnej kiedy zaczynają się parte bóle ja ich nie wspominam dobrze dla mnie były gorsze od skurczy ,myślałam że mnie rozerwie od środka ,aż mnie ciary przeszły jak sobie przypomniałam . słuchaj położnej a będzie dobrze .pozdrawiam
Mam nadzieje ze po wszystkim tez sie cieszylas,ze jej nie mialas?:)ja 5h po porodzie smigalam i siadalam na drewnianym stolku zeby dziecko karmic.Nie wiem czemu ale sama faza wypierania byla przyjemna w porownaniu z bolami...Jestem taki chlopaczur z natury,siniaki i krew mi nie straszne,sama sie kolczykowalam,ale jak juz krzyczalam podczas kazdego skurczu to musialo naprawde bolec:))jakby porod zaczynal sie od razu od partych moglabym rodzic codziennie:)
(2012-03-28 20:46:36) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ewa1986
hej ja mialam podana oksytocyne o 8 rano ale nie mialam wielkich skurczow ok 10 przebili mi pecherz i dopiero wtedy sie zaczelo w ciagu pol godziny skurcze tak sie nasilily ze nie moglam wytrzymac i dali mi znieczulenie w zastrzyku ktore wogole nie podzialalo tylko tyle ze chcialo mi sie spac miedzy skurczami ok 14 bol byl tak niemozliwy ze zarzadalam zewnatrzoponowe mialam juz 8cm rozwarcia i skrocona szyjke ale sie uparlam na to znieczulenie i to byl blad bo choc mnie nic nie bolalo przez dwie godziny to porod nie postepowal i w koncu musieli zrezygnowac ze znieczulenia i bol powrocil meczylam sie do 19 ale sam moment parcia u mnie ok 15 min i wyjscia synka na swiat juz tak nie bolal nawet nie czulam jak mnie rozcieli ale dlugo nie zapomne tego bolu :)
(2012-03-28 21:07:44) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agix76
W środę (2 dni po terminie) byłam na ktg i po ktg lekarz mnie zbadał i powiedział, że zostaję w szpitalu. W czwartek, o 7 rano, założono mi wenflon, podłączono pod ktg i dano kroplówkę z oksytocyną. Po 5 minutach zaczęły się skurcze, po pół godziny odeszły wody - chlusnęło malowniczo jak na filmach. Około 13 zaczęłam przeć i parłam ponad półtorej godziny, łepek wychodził i się cofał. Wtedy małej zaczęło spadać tętno i mój lekarz zdecydował o natychmiastowym cc. Ola urodziła się o 15.10. Okazało się, że córcia ma za krótką pępowiną i za nic nie urodziłabym jej sn. Nie mam porównania do porodu niewywoływanego, ale nie było źle, ani skurcze, ani parcie wcale nie boli tak bardzo. Straszyć nie ma czym, bo to naprawdę nic strasznego, ale mogę lekko rozbawić. Po pierwsze między skurczami przysypiałam i chrapałam tak głośno, że sama się budziłam. I druga rewelacja - jak miałam tak z 6-7 cm rozwarcia, to strasznie zaczęło przeszkadzać mi ubranie, więc przez pół porodu "biegałam" całkowicie goła. No i szczyt szczytów - najwygodniej podczas porodu było mi na sedesie, cały personel ze mnie miał polewkę, nie chciałam z niego schodzić ;)

Podobne pytania