Chodzi głównie o zabobon dotyczący czerwonej wstążeczki. Wierzycie, czy nie? Ja wierzę, mama opowiadała mi jak to non stop płakałam i niemożna było mnie uspokoić za nic w świecie, niczym, nawet na 5 minut. "Kochana babcia" mnie tak urządziła, urządziła tak też mojego brata, brata ciotecznego. Mało tego ta "wiedźma" zaczaruje każdy kwiatek w domu, że uschnie, rzeczy że giną (założyła moją kurtkę do zdjęcia, która po 3 miesiącach jakby roztopiła się w szafie!) Jako, że wierzę jedynie w czarne koty i czerwone wstążki, mam zamiar to praktykować, jednak w nieco nowocześniejszym stylu, myślicie, że taka bransoletka będzie odpowiednia dla małego dziecka? nic sobie nie zrobi? Koleżanka "z widzenia" widziałam, że założyła taką swojej malutkiej córeczce i ta chodzi z nią do dziś, jak sądzicie?
Odpowiedzi
NIE NIE NIE
Najczęściej jest pozostałością dawnego systemu wierzeń, uważanego za przestarzałe formy magii, przejawy ciemnoty i zacofania (tak traktowano „pogańskie” wierzenia dawnych Słowian po wprowadzeniu w Polsce religii chrześcijańskiej).
Nazwa zabobon pochodzi od tzw. bobonienia – niewyraźnego, mrukliwego sposobu wypowiadania słów przez wróżbitów w trakcie obrzędów kultowych.
Myslę, że ta definicja doskonale odpowiada na Twoje pytanie. A swoją drogą mamy XXIw a Ty wierzysz w babcię-wiedźmę, cudotworcze bransoletki i magiczną czerwoną kokardę odczyniającą uroki. Zapewne, gdy kiedyś Twoje dziecka zachoruje na cokolwiek (nawet na katar) to zapewne będziesz uważać, że ktos na pewno je zauroczył. Dla mnie to śmieszne.