a to cos da jak im cos powiesz ? ;) ... ot pewnie bezsrtresowe wychowanie wychodzi ;)
Sytuacja wygląda tak:
Moi sąsiedzi piętro niżej mają syna 3 letniego i miesięczną córkę.
Szymek od zawsze był głośnym dzieckiem, dla mnie dziwacznym, ale okej. Długo się starali bo 7 lat, oboje po 35 r zycia, mniejsza z tym.
Teraz to, co to dziecko wyprawia jest dla mnie niemożliwe do ogarnięcia.
Chłop jak dąb smoczek, pielucha, butelka ze smoczkiem. Jedyne słowo, które wypowiada to "blawo". Codziennie od godziny 5:40 zaczyna biegać po domu jak kobyła i piszczeć. Do godziny 22 chyba, że babcia zabiera go na cały dzien do siebie. Wtedy juz z parteru słchac jak wraca. wrzeszczy jak obdzierany ze skóry. Dramat. Ani oni się nie wysypiają, ani my. Hanka jest przerażona jego wrzaskami.
Wiem, ze to może szok i uwstecznienie się po narodzinach siostrzyczki, ale moja cierpliwość ma granice.
Dziś spotkałam jego babcię, która go przyprowadziła. Z przerażonym wzrokiem mówiła, że sobie z nim nie radzą, a on biegał jak dzik po klatce dosłownie chrumkając. Zaczęła mi się tłumaczyć, że nieznośny itp.
I teraz pytanie: poprosić o jakiekolwiek uspokajanie go, czy dać mu i całej rodzinie czas na akceptację nowego dziecka itp?
Goście do nas przychodzą i pytają co tak wrzeszczy, nie kto tylko co.
Sąsiadka mieszkająca pod nimi musiała wyjechać, żeby w spokoju dojść do siebie po chemii.
Zareagować, zapytać? Czy się nie wtrącać i im nie dokładać?
Odpowiedzi
TAK |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 17.
nie wiem, chociaż poproszę o to by reagowali jak wrzeszczy bo nie mieszkają w lesie.
serio nie uśmiecha mi się codzinnie budzić razem z Hanką przed 6 i zasypiac po 22 ;/
no nie dziwie sie ;) ale pewnie wyjdzie na to że sie wtracasz i tak dalej ... ;) :P
ps. a on moze jakis chory jest ?
skoro nawet rodzice sobie z nim nie radzą, to pewnie twoje prośby nic nie dadzą. Jasne, że powinni go zaprowadzić do jakiegoś psuchologa, czy coś, ale raczej jako obca osoba im tego nie powiesz...
nie wiem, serio się nad tym zastanawiam, bo zdrowe dziecko nie biega i nie drze się jak oparzone( bo tego nawet płaczem nie można nazwać )całymi dniami.
ale z drugiej strony gdyby tak było to powinni uprzedzić, wyjaśnić. Zwłaszcza, że do tej pory mieliśmy dobre stosunki.
nawet bym nie śmiała, tylko ja tez mam małe dziecko, męza który wraca po 36 godzinach i chce sie w domu wyspać i takie tam.
Trudna sytuacja.
wrzuc im do skrzynki jakas kartke z objawami autyzmu itp. moze sie domysla ....
raczej by pod ADHD podchodziło. Serio dam im jeszcze tydzień i pogadam na spokojnie.
ADHD nie istnieje ;) moim zdaniem rozpuszczony jak dziadowski bicz.
a zwrocenie uwagi nic dobrego chyba nie przyniesie...