W sklepie spożywczym kupuję chleb i masło. Ale w kasie dowiaduję się, że jest to chlebek z masełkiem. OK.
Dorzucam kawę (kawka) i kiełbasę (wiadomo…).
W sklepie „sanitarnym” nie mają rury tylko rurkę. Brak zaworów – są zaworki. Nie ma nypla – jest nypelek. Na szczęście był trójnik…
W knajpie proponują mi kotlecik, a ja chciałbym kotlet – duży znaczy, bo głodny jestem! Na deser lodziki (no comment) i kawka z mleczkiem.
Jadąc samochodem słyszę „na radyjku”, że był wypadeczek. W gardle więźnie mi pytanie o ofiarki i czy były śmiertelniutkie, bo jeśli tak to przyjedzie prokuratorek i będzie dłuższy koreczek więc trzeba poszukać objaździku.
;)
Odpowiedzi
1. tak nie przeszkadza mi to |
2. nie nie lubie |
3. zalezy co , byle nie za duzo |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
nie lubię bardzo, bardzo zdrobnień.
ostatnio czytałam na spotted ze swojego miasta "pościk" o tym gdzie można zjeśc pyszniutkie jedzonko, wypić kawusię i posiedzieć na fajnych krzesełkach z rodzinką i zwierzątkami :d oczy mnie rozbolały :D