Mogę się pochwalić, że moje młode już całkiem konkretnie daje znać, że jest mocne i że musi się już rozpychać, bo u mamuśki robi się ciasno. Znowu poczułam mocne kopy, a jak położyłam dłoń na brzuchu to aż poczułam jak mi się podnosi od jednego kopa. Kurczę, muszę przyznać, że nic do tej pory mnie tak nie wzruszyło, jak właśnie to. Oczywiście było wiele momentów do zapamiętania w tej ciąży. Pierwsze usg, pierwsze usłyszane bicie serducha, ale jak do tej pory nic mnie nie wzruszyło aż tak bardzo, jak to walnięcie w dłoń. Wprawdzie tylko jeden raz, bo potem młode się uspokoiło, ale to wystarczy, żeby niemal wycisnąć mi łzy z oczu. Mój mąż też domagał się poczucia, jak młode kopie, już bardzo chce, żeby jego też potraktowało z kopa, ale nic z tego. Młode się uspokoiło, jak położyłam dłoń na brzuchu i chyba zasnęło, bo nie dawało więcej znaku życia. Muszę przyznać, że dla mojego mąża to też taki pierwszy konkretny sygnał, że młode JEST. Niby wcześniej wiedział, widział usg i w ogóle, ale teraz już nie może się doczekać kopniaka, czyli wyraźnego sygnału nie tylko dla mamuśki. No cóż, to chyba pozastaje mi czekać, żeby się dowiedzieć, jakiej młode jest płci, a potem to już tylko poród i młode na świecie. Już nie mogę się doczekać, jak zobaczę tą kruszynę i będę mogła wziąć ją na ręce. Ciąża jest wspaniała, ale nie ma to jak już trzymać młodego obywatela przy sobie. Nie da się jednak ukryć, że porodu boję się, jak diabeł święconej wody. Nigdy tego nie przeżyłam, więc tak naprawdę nie wiem czego się spodziewać, a na dodatek panicznie boję się podejścia ludzi do mnie. Ból jestem w stanie znieść, jakoś mnie to nie przeraża, ale podejście lekarza czy położnej owszem. Wprawdzie wypytałam już o opinie i mniejw ięcej wiem, gdzie najlepiej rodzić, ale niepewność zawsze jest. Bo może akurat na tej zmianie będzie jakaś niemiła położna, a może jakiś nieprzyjemny lekarz... Przykładów możnaby mnożyć. Myślałam nawet o cesarce, ale ostatnio znowu się z tego raczej wycofałam, w sumie nawet nie wiem dlaczego :) Chyba już kończę, bo rozpisałam się, jak nie wiem co. Pozdrawiam wszystkie panie z 40 tygodni :)
Komentarze
(2009-07-31 16:44)
zgłoś nadużycie
(2009-07-31 17:03)
zgłoś nadużycie
(2009-07-31 19:06)
zgłoś nadużycie