hihi :)
Może nie aż tak, ale trochę to owszem. Fakt, że ja mu czasem nie daję szansy, bo dużo rzeczy po prostu sama kupiłam - głównie takich co się nie wybiera wzorków-kolorków. Zresztą ja mam takie podejście jak Twój mężczyzna - stonowane, najlepiej jasne, żadne miśki... bez emblemacików to trudno coś kupić, ale baardzo ostrożnie wybieram.
Ciuszków dużo dostaliśmy, więc nie kupowaliśmy zbyt wiele, ale mąż brał udział i sam wybrał - w kolorach ciemnych dla odmiany :) Całkiem fajnie to wygląda, a ja jakoś nie pomyślałam o tym, że może być dla dzidziusia coś brązowe lub granatowe ;)
Bardzo fajnie, że się angażują. Wolałabyś mieć wszystko na swojej głowie? :>