Przy zadnej z corek nie stosowalam zandej diety. Jadlam to na co mialam ochote i zadna z nich nie miala nigdy kolek, bolow brzuszka czy alergii.
Rodzilam w DE i w szpitalu po porodzie mielismy sniadanie i kolacje w osobnej sali w formie bufetu, tzn. bylo nastawiane jedzenie i mozna bylo sobie po prostu do woli wybierac. Rozne rodzaje chleba, wedliny, sery, owoce, jogurty, salatki owocowe, müsli. Do picia herbaty ziolowe, rooibos, kawa kofeinowa, herbatki mlekopedne.
Na obiad tez bardzo roznorodnie. Dwa dania i potem jakis deser (typu budyn albo krem jakis). O 14.30 roznoszono po pokojach kawalek ciasta i kawe (z kofeina).
Jak wrocilam do domu przychodzila do mnie polozna. Mialam silna anemie. Pierwsze co kazala nakupic mojemu mezowi to owoce, soki... Na moje pytanie, czy to np. nie zaszkodzi, odpowiedziala:
Pani Kasiu, nie sadze... a jezeli nawet to pani zdrowie jest najwazniejsze. Pani zdrowa, pani mleko ma dobra jakosc, dziecko zdrowe, najedzone, zadowolone...