No na mnie to naskoczyli lekarze jak np. zobaczyli, że na stoliku stoi karton mleka:/ piłam mleko przez całą ciążę i nic Małej nie było a jak w ten dzień, co na mnie naskoczyli wypiłam do południa litr mlrka i teściowa przyniosła mi drugi, to Małej nic się nie stłao.... niby trzeba ograniczyć do zera czekoladę, bomdzieco nie będzie się mogło załatwić. A ja jak jeszcze o tym nie wiedziałam to zeżarłam pól opakowania wafelków kakaowych w czekoladzie, poprawiłam jogurtem i pomarańczą.... a niby nie wolno.... i co?? Juluśka miała piękne kupki i zero kolki:)niby matce karmiącej nie wolno jeść większości owoców ani mięsa, ale skąd kobieta po porodzie ma brać siłę jak nie z mięsa i z owoców??głupota jakaś... mnie też nic nie było jak matka mnie karmiła piersią a jadła wszystko jak leci....:)