Ostatnio n urtuje mnie pewna sprawa,bardzo istotna jak dla mnie.Mianowicie moja sytuacja wyglada tak:mieszkam w Holandi od 2,5 lat.Moj maz jest Holedrem.Od poczatku porozumiewalam sie z nim i jego rodzina,otoczeniem w jezyku angielskim,gdyz byl to jedyny znany mi obcy jezyk.Po roku,opanowalam jezyk holederski,do tego stopnia ze moge spokojnie prowadzic konwersacje,wiadomo,czasem brakuje mi slowa,ale to normalne.Od ponad roku rozmawiam z cala rodzina po Holedersku,stwierdzili ze to bedzie lepsze dla rozwoju i bieglosci mojego Holederskiego.Jednak z mezem,z przyzwyczajenian i wygody,w domu uzywamy nadal angielskiego,duzo latwiej sie nam rozmawia po angielsku.Mamy malego pieska w domu,przy mezu mowie do niego po angielsku,tak zeby rozumial,a jak jestem z nim sama,uzywam polskiego.I tu pojawia sie pytanie;w jakim jezyku mam rozmawiac z wlasnym dzieckiem??Chcialabym aby znalo polski,gdyz cala moja rodzina posluguje sie tylko tym jezykiem.Chcialabym tez aby moj maz rozumial o czym mowie do naszego maluszka,to potrzebne do mozliwosci wychowywania wspolnie dziecka.Jednak mialabym zbyt wiele trudnosci,aby na codzien uzywac holederskiego w rozmowie z mezem,wiec pewnie nadal miedzy soba bedziemy uzywac angielskiego.
Dziewczyny,pomozcie!!!jak rozwiazac ta sytuacje,zeby bylo dobrze i dla nas i dla naszego szkraba,zeby mu nie namieszac za bardzo w malej glowce???