2010-08-14 19:45
|
mam ogromny problem z 4 dniowym synkiem. Jest zdrowy, śliczny i w ogóle ale nie chce jeść z piersi... Nie wiem czemu, co ja źle robię i co mam zrobić, żeby udało nam się dogadać, ale co przystawię go do piersi robi się straszna awantura... kilka razy mi się udało ale i on się nadenerwował i ja... Muszę go dokarmiać przez strzykawkę a nie mogę przecież cały czas tak go karmić, bo w ogóle się nie nauczy ssać cyca... Jak przychodzi pora karminia to od razu chce mi się wyć...
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
Jezeli nie o to chodzi to opisz dokladniej... moze cos wymyslimy...
* jak leci Ci mleczko? Moze za szybko? Moze synek sie dlawi? Wtedy pozycja dziecko na brzuchu jest najlepsza...
Trudno jednak cos radzic, bo napisalas dosc niewiele... dlatego prosze o wiecej informacji...
ale w końcu się udało na siłę wkładałam jej brodawkę do ust i masowałam policzki (robiłam takie pucia pucia że robiły się usteczka jak u rybki) a jak to nie pomagało i jak miała cyca w buzi i nie ssała to ją za uszy szarpałyśmy (oczywiście delikatnie) i jakoś powoli powoli po 12 dniach Kasia już sama ładnie jadła. i tez pokarm sam mi wylatywał tyle go miała, to były dla mnie bardzo ciężkie dwa tygodnie ale dałam radę, tak więc uszy do góry i próbuj.
Ta pozycja zalecana jest wlasnie wtedy, gdy mleko za szybko i w zbyt duzych ilosciach na raz leci z piersi... a dziecko przy tym sie dlawi, bo nie nadaza z polykaniem mleczka.
Dziecko na poczatku sie broni, ale jak ma raczki tak unieruchomione to po chwili zamiast bronic sie i odpychac skupia sie na jedzeniu.
Moja mlodziutka tak wlasnie miala... Jak ja przystawialam do piersi to chwile possala, potem glowke odrzucala do tylu, szamotala sie, machala raczkami (tak to u niej wygladalo). Wtedy bralam jej raczki tak, ze miala je lekko unieruchomione (wiem, brzmi tragicznie), ale niespokojnym dzieciom to pomaga... sa dzieci, ktore lubia byc wasko otulone (rozek, kocyk)... no wiec, jak ja tak otulilam to dopiero powoli, powoli umiala sie skoncetntrowac na ssaniu piersi... a tez cyrki z tym na poczatku byly...
U mnie na poczatku bylo tak, ze ja mialam mnostwo pokarmu, a mloda nie chciala ssac... najpierw bardzo schudla, potem slabo przybierala na wadze... Jako jedyna z moich cor swoja wage urodzeniowa osiagnela dopiero na 17. dzien po urodzeniu!...
co jej siostry osiagaly juz na 3.-5. dzien po urodzeniu...
Jak to mowila moja polozna... Ja mialam pokarm, mialam doswiadczenie, umialam karmic... wg jej slow, jak niewiele kobiet przystawialam po prostu core do piersi i ja karmilam... a jednak.... mloda ssala nieefektywnie...
Na poczatku koszmar byl... ale wlasnie cierpliwosc... rozne sztuczki i sie udalo...