I tylko kobieta... rodząca tak czy siak... zrozumie wszystko co do JOTY:) każde Twoje myśli, to, że obwiniałaś siebie, że nie mogłaś patrzeć na męża, ze to, że siamto:)
Ale dopiero wszystko po czasie do Nas dociera:) Jednej to idzie szybciej, drugiej juz mniej:)
całusy dla malucha i brzusia:) :*:*:*
Byłaś dzielna na swój sposób i zrobiłaś to, co do Ciebie należało. Nic się innego nie liczy:) To Twoje życie i tak miało być:) Taki przebieg zdarzeń:)
I zadzroszczę Ci znów tego skarba;) Ja też bym chciała, ale z drugiej strony chcę się nacieszyć tą maleńkością, bo wiem, że wczuwanie się w ciążę, pochłonęło by mi dużo tej radości:) A nie chce jej dzielić, bo mam dużo żalu do siebie, że jednak tak lajcikowo tą ciąże przechodziłam, ze mogłam się bardziej wczuwać, mniej pragnąć już TEGO KOŃCA:) bo ciąża jest czasem jedynym w swoim rodzaju:) to czekanie, te wyobrażenia, przygotowania... a koniec i tak nastąpi i tak:) a ciąża....bądź co bądź...mija cholernie szybko. Doceniłam to dopiero po wszystkim ;)
cmok;*