2012-01-30 22:04
|
kiedy moj synek jest spiący to zaczyna plakac i konczy sie to kolysaniem.nie chce zeby malec sie przyzwyczajał ale to jedyna metoda zeby usnął.co powinnam zrobic.
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
On przyszedl na swiat juz przyzwyczajony do kolysania... Ty go do niczego nie przyzwyczailas...
Oduczyc? Owszem, mozna...
Pytanie... czy te kilka chwil, gdy jest maly i go pokolyszesz to taki trud?
Zanim sie obejrzysz bedzie na tyle duzy, ze bedzie sie wstydzil do Ciebie sie przytulic a Ty bedziesz tesknie wspominala te chwile, gdy byl taki malutki a Ty moglas go trzymac w ramionach i tak rozkosznie kolysac.
Jezeli bola Cie ramiona masz kilka mozliwosci...
* wsadzic w wozek i pokolysac...
* kupic chuste i ponosic w chuscie... ;) tez kolysze a przede wszystkim zapewnia bliskosc, ktorej dziecie tez nauczylo sie juz w lonie matki a nie dopiero po opuszczeniu go...
Czy warto walczyc? Czy warto zostawiac dziecko placzace i cos na nim wymuszac?
Dla mnie nie... :)
Dla kogos moze tak... ;)
Ja tule i kolysze. Kup chuste lub nosidelko odciaza rece i przytulaj synka ile tylko sie da :)
Jestem przeciwniczką kołysania, latania po domu z wózkiem by ululać dziecko itp ;) Nasze dzieci od małego nauczone były zasypiania w łóżeczku. Same zasypiają i nie mam kłopotu z położeniem dziecka wieczorem spać. Nie wyobrażam sobie tachać po domu 10 kilowego bobasa. Mój kręgosłup by nie wytrzymał nie mówiąc o nerwach :P:P Dzieci mają codzienny rytuał. Kąpiel, kolacja, zabawa z rodzicami w łóżku i na koniec spanie. Wszyscy są zadowoleni, mama chodzi wypoczęta spać. Dzieci zasypiają w swoich łóżeczkach grzecznie i śpią spokojnie w nocy.Czas w ciągu dnia poświęcamy na zabawę, lubię śpiewać mojej córci, ale ani nam w głowie kołysanie ;) dziecko i bez tego jest szczęśliwe i ma poczucie bezpieczeństwa :)
W pełni popieram. Znajoma lula swoje dziecko od urodzenia, mała ma 8kg i teraz jest problem bo wiecznie jest na rękach, a mamuśka juz nie daje rady jej nosic i jest płacz. Swoją Malutką będę od razu uczyła spania w łózeczku, bez ciągłego noszenia :)
Dziecko to nie zwierze, ktore sie tresuje... od malego.
Tyle a tyle na rekach, tyle a tyle bliskosci.
Skad mozna wiedziec, ze w danej chwili nie potrzebuje tej bliskosci? Skad mozna wiedziec, co czuje w swoim wnetrzu? Co mysli? Moze sie czegos boi albo za czyms teskni?
Zawsze ma jakis powod, jezeli wola bliskosci... ;)
Ja mam cory 9-letnia, prawie 6-letnia i 2,5 latke. Z tej calej trojki dosc przylepna jest jeszcze najmlodsza, srednia przychodzi od czasu do czasu a najstarsza juz baaardzo rzadko.
;) Czas byl, czas minal... ni ma.
A jak byly male nie szczedzilam im przytulan, noszenia, kolysania... ten czas byl, nie ma go... nie da sie go wrocic, ale... one dorastaly z przekonaniem, ze z czymkolwiek by do mnie nie przyszly nigdy przenigdy ich nie odrzuce i nie powiem, ze "dziecko... idz, nie przeszkadzaj, to przeciez niewazne... to tylko twoj wymysl malenstwo, idz, bo mamusia musi miec czas dla siebie itd... "
Nie, no wiecie... jak sie chce wygodnie to sie nie decyduje na dzieci... ;) tylko np. kupuje psa albo kota, tresuje go... i sie ma... w miare wygodnie.
Dziecko to nie zwierze, ktore sie tresuje... od malego.
Tyle a tyle na rekach, tyle a tyle bliskosci.
Skad mozna wiedziec, ze w danej chwili nie potrzebuje tej bliskosci? Skad mozna wiedziec, co czuje w swoim wnetrzu? Co mysli? Moze sie czegos boi albo za czyms teskni?
Zawsze ma jakis powod, jezeli wola bliskosci... ;)
Ja mam cory 9-letnia, prawie 6-letnia i 2,5 latke. Z tej calej trojki dosc przylepna jest jeszcze najmlodsza, srednia przychodzi od czasu do czasu a najstarsza juz baaardzo rzadko.
;) Czas byl, czas minal... ni ma.
A jak byly male nie szczedzilam im przytulan, noszenia, kolysania... ten czas byl, nie ma go... nie da sie go wrocic, ale... one dorastaly z przekonaniem, ze z czymkolwiek by do mnie nie przyszly nigdy przenigdy ich nie odrzuce i nie powiem, ze "dziecko... idz, nie przeszkadzaj, to przeciez niewazne... to tylko twoj wymysl malenstwo, idz, bo mamusia musi miec czas dla siebie itd... "
Myślisz że tylko Ty jedna kołyszesz i tulisz swoje dzieci? Zapewne każda z nas tak robi! Nie wyobrażam sobie nie tulić i okazywać miłości i czułości swojemu dzieku!!! Czy ta dziewczyna która zadała to pytanie jest zła? Bo chce oduczyć lulania dziecka do zasypiania!!! To dwie różne sprawy!
Dziecko to nie zwierze, ktore sie tresuje... od malego.
Tyle a tyle na rekach, tyle a tyle bliskosci.
Skad mozna wiedziec, ze w danej chwili nie potrzebuje tej bliskosci? Skad mozna wiedziec, co czuje w swoim wnetrzu? Co mysli? Moze sie czegos boi albo za czyms teskni?
Zawsze ma jakis powod, jezeli wola bliskosci... ;)
Ja mam cory 9-letnia, prawie 6-letnia i 2,5 latke. Z tej calej trojki dosc przylepna jest jeszcze najmlodsza, srednia przychodzi od czasu do czasu a najstarsza juz baaardzo rzadko.
;) Czas byl, czas minal... ni ma.
A jak byly male nie szczedzilam im przytulan, noszenia, kolysania... ten czas byl, nie ma go... nie da sie go wrocic, ale... one dorastaly z przekonaniem, ze z czymkolwiek by do mnie nie przyszly nigdy przenigdy ich nie odrzuce i nie powiem, ze "dziecko... idz, nie przeszkadzaj, to przeciez niewazne... to tylko twoj wymysl malenstwo, idz, bo mamusia musi miec czas dla siebie itd... "
Szkoda gadać...bardzo ciekawych rzeczy tutaj się dowiaduję. Kobieta nosi pod serce dzieciątko całe 9 miesięcy dlatego trzeba je lulać i spać w nim w jednym łóżku do usranej śmierci. No i doszło że idę na łatwiznę-lepiej pieska kupić niż zdecydować się na dziecko. Matko....
Mysle, ze powinnaś wykazać się chociaż minimalną chęcią rozwoju, a nie pluć jadem. Przynajmniej ja to tak odebrałam.Nie sądzę żeby ktoś chciał wzbudzić w tobie poczucie winy czy obrazić cię. Wymieniamy się doświadczeniami i opiniami na różne tematy to wszystko.
I gdzie wyczytałaś, że trzeba spac z dzieckiem do "usranej smierci" jak to okreslilas?
To jest tak jak napisala wyzej kolezanka. Nie mozna tresowac dzieci! Jesli ktos ma ochote to robic to rzeczywiscie niech kupi sobie psa.
Szkoda gadać...bardzo ciekawych rzeczy tutaj się dowiaduję. Kobieta nosi pod serce dzieciątko całe 9 miesięcy dlatego trzeba je lulać i spać w nim w jednym łóżku do usranej śmierci. No i doszło że idę na łatwiznę-lepiej pieska kupić niż zdecydować się na dziecko. Matko....
Mysle, ze powinnaś wykazać się chociaż minimalną chęcią rozwoju, a nie pluć jadem. Przynajmniej ja to tak odebrałam.Nie sądzę żeby ktoś chciał wzbudzić w tobie poczucie winy czy obrazić cię. Wymieniamy się doświadczeniami i opiniami na różne tematy to wszystko.
I gdzie wyczytałaś, że trzeba spac z dzieckiem do "usranej smierci" jak to okreslilas?
To jest tak jak napisala wyzej kolezanka. Nie mozna tresowac dzieci! Jesli ktos ma ochote to robic to rzeczywiscie niech kupi sobie psa.