Dziewczyny POMOCY!!! Piotrek był bardzo grzecznym dzieckiem, miał krótki etap brojenia, rzucania się i płaczu ale szybko mu to minęło a odkąd wróciłam z Aleksem ze szpitala nie poznaję dziecka.
Płacze, broi, wyrzuca z szaf itp i robi to z pełną świadomością bo najczęściej patrzy wtedy na mnie i czeka na moją reakcję.
Mąż pracuje za granica więc jestem sama i nie zawsze mogę zareagować bo np. karmię a Piotrek niezrażony pozwala sobie na coraz więcej. Wiem, że chce w ten sposób zwrócić na siebie uwagę, więc jak tylko Aleks śpi, to spędzam czas z Piotrkiem. Staram się poświęcać mu jak najwięcej uwagi, żeby nie czuł się odrzucony. Bawimy się, czytamy książki, więcej przytulam, więcej czułości mu okazuję i chyba źle to rozegrałam bo dotychczas nie lubił zbytnio czułości, raz na jakiś czas przyszedł i się przytulił a tak był samodzielny a teraz odwrotnie. Ciągle by mnie tulił, całował i tylko mama i mama... nawet bawiąc się w piasku w jednej ręce trzyma łopatkę a drugą mnie. Nie pozwala mi nawet odejść bo zaraz jest ryk. I oszukuje... nie ma jeszcze 2 lat a udaje, że chce siusiu i jak wezmę na ręce młodszego to zaraz woła siusiu bo wie, że wtedy muszę odłożyć Aleksa do łóżeczka i pójść z nim do łazienki.
Jak mam Go tego wszystkiego oduczyć??
Odpowiedzi
Ja ogólnie dużo na spokojnie tłumaczyłam, ale moja z tych raczej pod tym względem grzecznych i słuchających - podałam argumenty, dlaczego jest ważne, żebym np. nakrmiła czy uśpiła młodszą siostrę, a starsza musi poczekac (włączałam i włączam jej bajkę, daję coś do picia, czasme do jedzenia, zabwki, kredki/kartkę by jak coś miała zajęcie :D) i jakoś podziałało. Dużo mówiłam jej, że jest nieco starsza, dlatego ona moze jesc np. pyszne jogurty, a mała tylko mleczko mamy, że muszę młodszą uspac, bo sama nie umie, a to jest ważne, bysmy potem mogli normalnie wyjśc na spacerek, a nie znowu ją usypiac czy zabawiac, by nie płakała. Ponad to zawsze dużo ją tuliłam, także i po narodinach drugiej, kosztem domu i wszystkiego innego, kiedy tylko mogłam dawałam starszej z siebie 100% - wymyślałam gry, zabawy, tuliłam itd., by tej różnicy tak nie odczuła. Jak siedziałyśmy we 3, to jak jedną pogłaskałam, to zaraz musiałam też drugą i to częściej wtedy nawet starszą najpierw, czy jak tam buziaka dawałam czy pochwaliłma za coś, żeby ona widziała, że kocham je tak samo. I to też częśto powtaarzałam, że mam je dwie i kocham po równo, że są najważniejsze dla mnie, że jak dla jednej, to i chcę dac drugiej tak samo i starałam się, by wszystko tak naturalnie przychodziło itd..
I najważniejsze - pytałam starszej czy nie chce pokremowac młodszej, a moze ma ochotę przynieśc pieluszkę, a może spróbuje ją pokarmic, a może poda jej zabawkę, zobaczymy czy juz umie trzymac, a może nauczymy ją chodzic, bo Ty to tak świetnie robisz itd (na różnyc etapach).
Dzieci po prostu potrzebują czasu, a najlepiej traktowac je tak samo, jak wcześniej. Maluchow tak samo okazywac uczucia przy starszym, tylko np. starszemu najpierw (przynjamniej początkowo). Ja zrobiłam ten błąd myślę, że na początku calkiem chamowałam uczucia do młodszej, by starsza tego nie widziała, by nie wywoływac zazdrości właśnie, bo starsza ogólnei była bardzo obojętna w stosunku do młodszej siostry, a potem zdałam sobie sprawę, że nie widzi uczuc, które młodszej okazuję, bo przy niej sama je chamuje. Tylko po co? Własnie zaczęłam przy niej pokazywac, że druga też jest cudowna, że możemy się razem bawic, że się ślicznie śmieje, bawi pomalu, że ją tak bardzo kocham, tak samo jak starszą. Jak rosła, tak i mi pomysłów na wspólne zabawy przybywało, na szukanie sposobów na wspólną rozrywkę, pośmianie się z zachowań młodszej, uczenie jej itp :)
Nie wiem, to ogólnie ciężkie jest, skomplikowane i dużo różnych etapów zachowań już przez ten rok przerobiłyśmy we 3, ale ogólnie było średnio, a jest bardzo fajnie, także i wam tego życzę by było jak najszybciej już ok... :)