Spokojnie, wytrzymasz :) Mi też się tak dłużyło, urodziłam w 41 tygodniu. We wtorek wieczorem się wkurzyłam i zrobiłam kilka przysiadów. W środę po południu miałam już synka ze sobą ^^ Ale nikt nie powiedział że to właśnie tego zasługa.
40 tc biegnie
juz nie mam siły, jestem tak słaba, tak nieprzytomna, tak opuchnięta...
życzliwe osoby wierzące prosze o modlitwę w mojej intencji, a nierwierzące o trzymanie kciukow, aby coś ruszyło, bo ja padam na twarz
codziennie kilo więcej przez wodę...
mój organizm jest juz obciążony maxymalnie, szalejąca anemia, obrzęki chyba wszędzie,
codziennie telefony czy już urodziłam, nie wytrzymam psychicznie
pozasłaniałam wszystkie lustra, koszmar...
i do tego cholerne święta, które nie wiem czy szykowac, czy nie, bo zupełnie nic nie mogę przewidzieć...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
czy każda kobieta tak ma na końcówce, że ma juz dość?
Czasami trzeba "coś" zrobić bo inaczej się samo nie ruszy :P Kajtusia - Każda tak ma. To nic fajnego nosić taki ciężar jeszcze kiedy wszystko do tego puchnie i samopoczucie też nie takie... Trzymamy kciuki żeby szybko i łatwo poszło :)
spokojnie, teraz w każdej chwili możesz już urodzić :)
ja miałam tak samo, ale trochę wcześniej. w 40tc czułam się fantastycznie.
dopiero w szpitalu strasznie opuchłam.
Dasz rade, juz niedługo, a pomyśl sobie ile pozniej szczescia :)
Kajtusia już blisko! Wiesz o tym :* musisz być bardzo dzielna. Dziecko od samego początku uczy Nas cierpliwości, więc nie pozostało Ci nic innego jak być silna, bo przecież to już sama końcóweczka!:)
A nie masz zatrucia ciazowego? Poruszaj się troche , wysprzataj dom, może cos się przyspieszy :-)