Może weź mame albo siostre ( jak masz ;) ) zawsze moze siedzies przy samej twojej głowie . Z drugiej strony dobrze ze sie nie zmusza , jeszcze ci zemdleje w trakcie i beda jaja ;)
nasłuchal się bidulek od kolegów o porodach ich żon i niespecjalnie chce mi towarzyszyć przy porodzie tzn. początek jak najbardziej tak, aż trafie na fotel porodowy wtedy nie chce byc już obecny, twierdzi, że to intymna sytuacja...
nie wiem co o tym myśleć, muszę uszanowac jego wybór, rozmawialiśmy długo, nie moge go przecież zmusić...
troche mnie to zaskoczyło...
czy to dobrze, że będę sama?
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 18.
Moj tez nie chcial, nie byl i w sumie to ja tez wolałam byc sama. Ale slyszalam ze w PL czesto lepiej traktuja "pacjentke" jesli maz jest z nia podczas porodu, ja rodzialm za granicą.
Kajtusia nie jesteś sama. :* :( Mój dzisiaj pojechał odwiedzić swojego Ojca i wrócił nagle z tym samym podejściem. Nagadał mu głupot, że nie wytrzyma, że zemdleje albo się pożyga, że to wszystko popsuje między nami... A chciał cały czas, od momentu jak tylko usłyszał, że jestem w ciąży i to On namówił mnie do porodu rodzinnego...
Do tego dowiedziałam się, że na poczekalni maja towarzyszyc jego Tato, z obecna partnerka, siostra z chlopakiem, przyjaciel, jego dziewczyna, itp... Co to jakiś cyrk czy co?
Zdenerwowałam się niemiłosiernie i jest mi przykro strasznie, bo wcześniej miał podejście, że to tak bardzo intymny moment dla Nas i musimy tam być tylko my. Nie ma to jak osoby trzecie, które się wpieprzają w życie...
Dużo siły Kochana :*
Ja nigdy nie rozumiałam lasek które ciągną faceta ze sobą rodzić, biedy facet naogląda się teog wszystkiego i nasłucha , a potem się baby dziwią, ze seks nie ten sam, ze facet skacze na boki, albo Bóg jeden wie co jeszcze. Poród to kobieca, intymna sprawa !! Ciesz się , ze Twój facet podjął taką decyzję bo nie będzie miał do Ciebie potem ewentualnego obrzydzenia ;) A z połoznymi na pewno dasz radę, On mógłby tylko przeszkadzać, ewentualnie jego obecność mogłaby Cię stresować. I po co Ci to ? powodzenia :)
ja bylam sama i nie zaluje tylko ze ja bylam sama bo tego chcialam od samego poczatku do konca i 3 godziny po bylam sama bo czulam ze tak mi dobrze . ale jesli ty czujesz potrzebe bycia z kims popros kogos bliskiego mame siostre przyjaciolke ...
Jak nie chce to go nie zmuszaj. Jak nie cche to zrozum jego decyzje...
wyjdzie na sam koniec i wejdzie przeciąć pepowinę nie będzie go kilka minut - to chyba lepiej...
u nas tez tak mialo byc, ze wyjdzie, jak zacznie sie parcie. ale wyszlo tak, ze zostal, i potem powiedzial, ze nie wyobraza sobie ze w tym najwazniejszym momencie mogloby go nie byc... stal przy samej mojej glowie, nie widzial niczego, czego nie chcial czy nie powinien, pepowiny nie przecinal. ja nie chcialabym byc sama.
My od samego początku rozmawialiśmy,że K będzie przy mnie do momentu parcia. Skończyło się tak,że sam chciał zostać do samego końca mimo że, ja mówiłam żeby wyszedł bo się obrzydzi itd. Powiedział,że nigdzie nie pójdzie,że zostaje. Nie obrzydziło go nic, stał obok mojej głowy. Wszystko może się zdarzyć może w trakcie zdecyduje,że jednak zostanie. Jeżeli sam nie chce to nic na siłę. Każdy facet jest inny mój może po prostu jest mało brzydliwy.