Mój Sebastianek był szczepiony w szpitalu dzień po porodzie tj. 04.10. na GRUŻLICĘ i WIRUSOWE ZAPALENIE WĄTROBY TYPU B. Wieczorem po szczepieniu wystąpiły u niego niepokojące mnie objawy, niepokój i stan podgorączkowy, a że to moje pierwsze dziecko to strasznie się wystraszyłam i pobiegłam z nim od rzu do położnej, a ta zaczeła coś ściemniać.. "W ramach kalendarza niemowlę może otrzymać jednorazowo 50 µg rtęci, czyli dawkę 125 razy większą niż uznana za bezpieczną dla dorosłych. Szczepione zgodnie z kalendarzem niemowlę może otrzymać do 7 miesiąca 175 µg rtęci (WZW 3×25 µg) + DTP + Hib (3 x 25) + Influenza (25). Jak wiadomo rtęć kumuluje się w mózgu i może być przyczyną autyzmy, ADHD, upośledzenia umysłowego, padaczki i wielu innych chorób – to bomba zegarowa o opóźnionym zapłonie." Co Wy myślicie na temat szczepionek? Którymi szczepionkami szczepić- skojarzonymi czy sanepidowskimi?
Komentarze
Wyświetlono: 21 - 26 z 26.
Ja nie szczepie... ale... nie namawiam Cie, abys rowniez nie szczepila.
Dezyzja o szczepieniu czy nieszczepieniu jest tak powazna decyzja, ze nie mozna jej podejmowac na zasadzie: nie zaszczepie, bo kolezanka, przyjaciolka czy sasiaka tez nie szczepily... lub zaszczepie, skoro wszyscy szczepia.
Wazne, aby szczepiac, czy tez nie szczepiac... stac 100% za swoja decyzja. Tzn. aby robiac tak czy siak byc przekonanym, ze robi sie to, bo sie uwaza, ze to jest dla naszego dziecko.
Ja mam takie nastawienie nie szczepiac. Inna mama bedzie tak miala szczepiac. Nikogo nie powinno sie krytykowac. Jestesmy ludzmi doroslymi i ponosimy konsekwencje swoich czynow.
Ja decyzje o nieszczepieniu podejmowalam bardzo powoli. Nie bylo to latwe. Natomiast punktem, ktory sklonil mnie, abym sie nad tym zastanowila... byl fak, jak reagowala moja srednia corka na szczepienia. Ma teraz 4 lata i wiele objawow autyzmu... ktore zaczely sie jej ujawniac po zaszczepieniu szczepionka MMR. Nasilily sie natomiast po podaniu jej drugiej dawki.
Nie mowie, ze kazde dziecko tak zareaguje na te czy te szczepionke, ale moja tak wlasnie zareagowala. Po tej szczepionce dlugie miesiace mialam do czynienia z nieutulonym placzem u niej. Latami trwalo u niej zanim przestala byc tak placzliwa i krzykliwa... Jeszcze taka bywa... ale powoli jest lepiej.
RIKA: Szczepionek w zastrzykach nie podaje się do krwi (nigdy!) tylko najczęściej domięśniowo lub podskórnie. Wchłanianie jest podobne jak przy podaniu doustnym, niektóre szczepionki (np. rotawirusowe, polio) zresztą podaje się doustnie czyli są wchłaniane przez przewód pokarmowy. Zastanów się co napisałaś...
IZZI: szczepionki zdecydowanie chronią przed tymi chorobami na które są oraz przed powikłaniami chorób (np zap. trzustki w przypadku swinki, czy zap. opon i mozgu w przypadku odry). Dziecko nie nabędzie odporności "samo" do momentu kiedy nie zetknie się z daną chorobą czyli nie zachoruje. Co do niepożądnaych odczynów poszczepiennych - tych najzwyklejszych i poważnych o których myślicie (ten nieszczesny autyzm) żadna osoba wykonująca szczepienie (pielęgniarka, higienistka w szkole czy lekarz) nie podpisze Ci nic gwarantującego że nie bedzie powikłań. To TY jako pacjent podpisując zgodę na operację liczysz się z powikłaniami, nikt Ci nie obiecuje że nie wystąpią. I np jak bierzesz lek w ciąży na podtrzymanie np. DUPHASTONto jest napisane w ulotce że zauważono zwiększone ryzyko wystąpienia spodziectwa u płodów męskich ALE korzyści z brania leku przewyższają to ryzyko i bierzesz lek bo już kochasz swoją 6-8 tyg. fasolkę i za wszelką cenę chcesz ciążę utrzymać.
Wszystko jest bilansem korzyści i strat.
@fufczak... tak jest, ze rzeczywiscie wszystko (lub prawie wszystko) niesie obok korzysci rowniez straty... tylko jest jedno powazne ALE. W przypadku szczepien mowi sie glosno o korzysciach, natomiast nie mowi sie nic a nic o tym, co moga one niesc ze soba rowniez zlego.
Ja na swoja trojke dzieci dopiero przy trzeciej corce natrafilam na lekarza pediatre, ktory mowi o szczepieniach nie tylko w sensie pozytywow, ale rowniez niebezpieczenstw. Nie. Nie namawia do nieszczepienia. Natomiast nie namawia rowniez do szczepienia. Szanuje fakt, ze jest to decyzja, ktora musi podjac kazdy rodzic...
Dodam, ze szczepilam obydwie starsze corki. Zaden lekarz nie mowil mi, ze szczepionka moze niesc za soba jakiekolwiek powiklania. Jedynie wspominano mi o goraczce.
Ciekawostka... moja srednia miala po kazdej szczepionce goraczke 40°C do 41°C... bardzo zle to znosila. Mowilam o tym swojemu pediatrze. Reakcja? Szczepiac nastepnym razem od razu przypisywano dla mojej corki srodki przeciwgoraczkowe.
Gdy zmienialismy pediatre dostalismy jej karty i co? ano o goraczce ani razu nie wspomniano. Po prostu ten fakt NIE ISTNIEJE...
Po prostu lekarze mowia wiele dobrego o szczepieniach, ale nic zlego. Wg tego, co mowia (przewaznie) rodzicom, to szczepionki sa samym dobrem i nie niosa za soba zadnych niebezpieczenstw... oprocz tego rodzice, ktorzy pisza inaczej to sa durni i nie wiedza, co mowia i sieja panike.
Co ciekawsze... jezeli nawet wystapi jakies powiklanie poszczepienne, rodzic musi sie duzo nawysilac, aby to udowodnic... i nie jest nigdzie wspierany... a juz na pewno nie przez lekarza szczepiacego... Czemu?
Na aspirynie, wapnie i czymkolwiek innym, sa wypisane mozliwe powiklania...
A jezeli nasze dzieci sa szczepione... dostajecie ulotke? Bo ja nigdy nie dostalam...
Po prostu szlam swiecie wierzac, ze lakarz to wie, co robi i niesie samo dobro... i nadstawialam swoje dzieci do kolejnych nakloc...
Jak zaczely sie problemy... to niestety zaczela sie pielgrzymka od jednego do drugiego lekarza... i niewiadoma... co mojemu dziecku jest?
W sumie do tej pory tak naprawde nie wiadomo. Objawy autyzmu... ale i nie... bo wiele do autyzmu nie pasuje... Objawy autyzmu, ktore sie cofaja!... co przy autyzmie mozliwe nie jest...
fufczak, ja nie pytam o to czy ktoś mi zagwarantuje że nie będzie powikłań tylko czy zagwarantuje, że jeśli zaszczepię to dziecko nie zachoruje na daną chorobę. Bo jeśli mimo szczepienia jest ryzyko choroby i jeśli nie szczepię jest ryzyko choroby, to po co szczepić? A w wielu przypadkach lepiej pozwolić dziecku naturalnie nabyć odporność dopuszczając go do chorego, niż szczepić.