Kasia myślę,że to nie jest dobry pomysł,żeby w ciązy takie rzeczy czytać.. po co się dodatkowo stresować? Takie przypadki nie zdarzają się codziennie, wiec miejmy nadzieję,że nam pójdzie łatwiej.. Ale historia masakryczna, to fakt..

Kasia myślę,że to nie jest dobry pomysł,żeby w ciązy takie rzeczy czytać.. po co się dodatkowo stresować? Takie przypadki nie zdarzają się codziennie, wiec miejmy nadzieję,że nam pójdzie łatwiej.. Ale historia masakryczna, to fakt..
Czytałam tę historię i dosłownie serce mi biło tak mocno.Pomyślcie ile takich pokrzywdzonych jest na naszej planecie.Dlatego zawsze trzeba miec kogoś przy sobie,obojętnie czy naturalny poród czy cesarka-mając wsparcie przy sobie zapewnamy sobie jednoczesnie świadka sytuacji,który obserwuje i trzeźwo patrzy na przebieg zdarzeń.Poza tym isteniej coś takiego jak zgłoszenie skargi,zażalenia na danego doktorka,czy położna do rzecznika praw pacjenta a w szpitalu do dyrektora samego szpitala.Poczytajcie sobie o prawach pacjenta.Tam jest mnóstwo wiadomości,o ktorych nie jedna z nas nie ma pojęcia.Ja już pisałam petycje w szpitalu do rzecznika i jak lekarze z odziału sie o tym dowiedzieli to skakali jak żaby na błocie i portami trzęśli.Dziadostwo jedne.
Pamietam wtedy jaką akcję im urządziłam.Dziś tylko się z tego pośmiac można,ale wtedy to było inaczej.
Kasia zaczęłam czytać.. ale wyłączyłam :> nie chcę się stresować.. i później zastanawiać się czy mnie to nie spotka czasami :/
Wole dalej myśleć o porodzie maksymalnie pozytywnie.. bo inaczej zeschizuję :/ i nie będę spała po nocach.. mam świadomośc, że może być "różnie" ale liczę, ze akurat mój poród będzie taki jak mojej siostry :)))) 1,5h od wejścia na porodówkę i po wszystkim!
Anemona masz rację - dlatego też chciałabym aby mój mąż był przy mnie.. i w momencie kiedy ja stracę przytomność mógł zareagować..
co ma być- to będzie...
Giulinnko - bardzo dobre podejście, ja oczywiście tak się śmieję, że zazdroszczę siostrze i chciałąbym mieć taki poród jak ona.. ale tak jak Ty nastawiam się, na ból który bedzie hardcorowy :/ ale tak jak Ty liczę, że dam radę.. i na koncu przytulę swojego łobuziaka który mnie włąśnie ostro napiernicza w żeberka :)))))
oczywiście, każda z nas by chciała urodzić szybko i najlepiej bezboleśnie:)
Myślę,że jak się nastawimy na większy hardcore to będzie nam łatwiej bo może w rezultacie okaże się,że aż tak strasznie nie było:))
Mój Gin ostatnio powiedział do mojego faceta, który mnie sprzedał,że się boje porodu,że "tylko głupie baby się nie boją porodu- bo z takimi zawsze tragedia potem jest na porodówce" :P :) Myślę,że ma trochę racji :)
hehe bardzo dużo w tym racji :)))) chociaż z tymi hardcorowymi panikarami pewnie też nie jest najłatwiej :>
sama jestem ciekawa jak zareaguję na "poród" tzn czy będę panikowała, będę opanowana czy szczęśliwa, ze to już :))))
wczoraj z mama robiłyśmy kolację na tarasie (kuchania w remoncie) i wylałam przypadkowo mamy herbatę na płytki, wszedł mój A. i się pyta co tutaj tak mokro wiec ja nie wiele myśląc "wody mi odeszły" - myślałam ze zawału dostanie chłopak.. a później nie odzywał się do mnie cały wieczór..
No.. może trochę przesadziłam z tym "żartem" - tak bez zastanowienia palnęłam :>