Marcówki zaczynają się ostro rozpakowywać niedługo kolej na nassss ;) Niech to szybko leciiiiiii!!!!!!!! ;)))
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 1911 - 1920 z 5193.
Asiek21 : Migdały są najlepsze na zgagę... ale też na te pierwsze ciążowe nudności,.. na początku ciąży jadłam do oporu i dlatego teraz nie mogę na nie patrzeć ble ble ;/
Asiek84 : to ty masz domowe zoo ;D przyzwyczajasz już swoje zwierzaki na nowego członka rodziny? mówią, że zwierzątka też trzeba z tym oswoić wcześniej... i wytyczyć granicę kontaktów z bobaskiem...
Agnieszka1121 : mam nadzieję, że te skurcze to normalne, poleguj sobie więcej i bierz nospę. a do lekarza masz rację idź nawet bez zapowiedzi, jeśli masz się denerwować, to lepiej żeby zobaczył, czy wszystko dobrze.
co do snu to moja malutka wciąż "wojuje" w brzusiu, ale ja przez nią to mogę nie spać dzień i noc... nie wiem wszyscy mówili, że spowszednieją mi te jej ruchy, kopniaki a ja bez przerwy je uwielbiam... rękę to bym najlepiej przykleiła do brzucha, żeby wciąż czuć jej nóżki fikające ;))))
ja wieczorami też mam rękę non stop przyklejoną do brzuszka i podziwiam co ona tam wyrabia ;) Mi migdały dużo pomagają na zgagę dzięki Bogu bo inaczej bym się wykończyła..
jak ja już zazdroszcze tym mamusią co mają swoje maleństwa przy sobie. Ja już sie nie mogę doczekać a zarazem chce żeby mała siedziała w brzuszku jak najdłużej...
Asiek21 : ja identycznie jak ty... wiem, że okrutnie będę tęsknić za tymi wyjątkowymi chwilami, kiedy malutka była w moim brzuszku pod moim serduszkiem, kiedy tylko ja mogłam mieć z nią taką nierozerwalną więź i czuć każdy jej ruch... ale z drugiej strony chcę już mieć pewność, że ona wkońcu będzie ze mną... cała i zdrowa że będę mogła tulić ją w ramionach i uczyć życia ;))
ps. no i wciąż zastanawiam się tak jak ty... jak ona to robi?? te wszystkie fikołki, te motylki w brzuchu, czasem jest szybka jak sprinter jakiś, a czasem taka delikatniusia... :))) nasze maleństwa kochane ... już niedługo i będą już przy nas ...
ja za ciążą i brzuszkiem i wszystkimi dolegliwościami wcale nie będe tęsknić. Jedynie za tymi cudownymi kopniaczkami. Jestem już taka zmęczona tym wszystkim. Moja psychika również. Zostało już tak niewiele ciagle sobie to tłumacze ale w głębi duszy jest inaczej. Jak była by inna pogoda wydaje mi się że byłoby inaczej. U mnie miesiąc czasu już nie świeciło słońce.. wszedzie śnieg niby topnieje ale jest go pełnoo.. Jest tak ponuro i w sumie nie ma się co dziwić z kąd takie samopoczucie kijowe. Mnie to wogóle takie poty oblewają jak by lato było... a przecież nie będe okien non stop otwierać żeby sie nie przeziębić. W poniedziałek wizyta -już sie nie moge doczekać ;)
Asiek co do tych dusznośći mam identycznie... ja skolei nie wyrabiam i mam cały czas okno uchylone, leżę w podkoszulku i i tak mi gorąco ;/ to chyba kwestia tego, że nasze maleństwa nas grzejąm krew szybciej krąży, ciśnienie podniesione lekko w ciąży i stąd non stop gorąco... ja w piątek mam wizytę... nie powiem, żebym się cieszyła... jak sobie myśle o tym zejściu po schodach i czekaniu z bólem i skurczami to mnie się płakać chce, a jeszcze nie wiadomo co tym razem się okaże, ale trzeba wytrwać... jeszcze tylko marzec. choć mam normalny termin z miesiączki mam dopiero na 23 kwietnia... ;/ a ty na kiedy??
oj to prawda, mam małe zoo i jeszcze w czwartek mój W przywiezie od mojego ojca kolejnego psa. Ojciec wyjeżdża na urlop na 3 tyg i tylko ja mogę się nim zająć. Mam nadzieję, że dogadają się z moją suniąi nie będzie problemów. Jakoś specjalnie nie przygotowuję zwierzaków na małe dziecko. Sunia to czuje chyba bo ciągle mi brzuch wącha iliże i głowę tak delikatnie kładzie. Jak już się urodzi to mój facet weźmie ze szpitala jakiś ciuszek małej żeby sobie powąchała.Powinno nie być problemu bo sunia choć duża jest bardzo lagodna.
Duszności wczoraj wieczorem bardzo mnie męczyły. W sumie to większość dnia w łóżku byłam bo mocno mnie plecy bolały i mała jeszcze bardzo kopała. Będzie mi brakowało tych kopniaków ale już nie mogę się doczekać kiedy będzie z nami.
Jejku podziwiam cię z tymi zwierzakami... ja w rodzinnym domu to masę kotków miałam i pieski... ale teraz w małym mieszkanku z mężem i jego babcią mieszkamy i nie wyobrażam sobie mieć zwierzaka... choć kocham zwierzęta ;) ale jakoś tak chciałabym 100% mojej uwagi poświęcić maleństwu... ale z drugiej strony zwierzaki dla dzidzi to niesamowite źródło rozwoju... fajnie, jak maluszek od najmłodszego może się uczyć tej wrażliwości, tego jak traktować pieska lub kotka, bo przecież to żywe stworzenie... to bardzo dobrze dla dziecka ;)
jeny... jak sie rozszalaly marcowki :)) az milo sie czyta:)