Hej dziewczyny, gratuluje kolejnym rozpkowanym mamusiom!!:-)
Chciałam zdać relacje z moejgo porodu. Szczerze to nie chce o tym wydrzeniu pamietać bo od razu wspomnienia wracają, nie wiem czy zecyduje się na kolejną ciąze po tym co przeszłam. Skierowanie do szpitala dostałam na 11 kwietnia, przesiedziałam tam prawie tydzień bez efektów, wywoływali poród i nic . W ubiegły wtorek po pierwszej dawce oksy lekarze stwierdzili, że zabierają mnie na porodówke i beda działac dalej. Podłaczyli pod kroplówke,wczeniej zadecydowali ,że przebija pecherz płodowy. Do 16:30 skurcze sie nasiliły, rozwarcie nadal 2 cm. . Godzina przerwy...pomyślałam sobie, ze będzie cięzko, jak tak boi a postępu porodu nie widać. Po 17:30podłaczyli kolejna oksy, wytrzymałam do 19. Zauważyłam ,że w momencie skurczu spada tento małeu. Zwróciłam uwage połoznej, ona na to ze źle oddycham, posłuchałam jej rad, ale nadal działo się to samo. Poprosiłam kolejna do siebie i mówie to samo, naprawde w momencie skurczu myślałam ze mnie rozerwie od srodka, goraco mi się robiło i niedobrze.
Lekarze w końcu tez zauwazyli, że dzieje się cos nie tak, zmienili aparat dla sprawdzenia i po konsultacji miedzy soba zdecydowali , że trzeba jak najszybciej zakończyc poród cesarką.Pozwolili mojemu P wejsc na chwile do nie i po 19 zabrali na blok operacyjny. tyle pamietam . Przebudziłam sie , przewieźli mnie na oddział, pokazali małego na moment i usnełam . Po 22 dopiero byłam w stanie zadzwonic do rodziny...
Rano jak się dowiedziałam co sie działo to az mi sie goraco zroibło. Poród musiałby sie i tak i tak skonczyc cesarką bo mały był zaplątany w pępowine i w momencie skurczu kiedy powinno go pchać do "wyjscia" stał w miejscu i sie po prostu dusił. Gdyyby nie reakcja lekarzy to nie urodziłabym maluszka żywego.... Dostał zaledwie 3 ptk , w 3 minucie 7, a 5 -9 pkt tak wiec pierwszy wynik zadowalajacy nie był. To by było na tyle, z relacji.
Jednak teraz mimo wszystko jest ok, mieismy wizyte pediatry. Mam problemy z karmieniem, niestety mleka nadal mam mało, przystawiam do piersi, staram sie odciagac mleko, ale niewiele tego jest. Dobija mnie to troche, ale stres niczego dobrego nie przyniesie. Słyszałam , że moze to byc spowodowane tym ze nie rodziłam naturalnie i przez to laktacja nie ruszyła jak nalezy, Nie wiem ile w tym prawdy...
Nadrabiania mam sporo w przeczytaniu wszystkich stron:) ale w końcu mi sie to uda.