No Asiu dobrze, że jeszcze mamy siebie ;) same samiuteńkie zostałyśmy w tym oczekiwaniu ;( ale już niedługo dołączymy do zmęczonych i spracowanych mam... ojej jak ja tego pragnę... to czekanie wykańcza ;( ja też we wtorek termin mam więc spróbuje się już dostać do szpitala... coś wymyślę, choc mam skierowanie na którym pani dr napisała, że dziecko ma ponad 4 kg. więc może przyjmą... bo już tak się martwię i denerwuje o tą moją dorotką, żeby wszystko z nią było dobrze, że wolałabym już leżeć w szpitalu pod kontrolą lekarzy jednak...
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 4161 - 4170 z 5193.
Zuzieńko moja kochana damy radę! ;*
Dacie radę dziewczyny na pewno. Już wkrótce wy też nie będziecie miały na nic czasu :)
Moja mała jest bardzo grzeczna, nie płacze bez powodu a i tak trudno mi wchodzić na 40. Fajnie, że przez cały okres ciąży mogłyśmy sobie razem ponazekać i dzielić woje radości.
Jeśli chodzi o szpital w którym rodziłam, to zabrali mi małą na pierwszą noc bo po cesarce nie byłam w stanie do niej wstać. Rano chyba o 6 mi ją przynieśli i już cały czas była ze mną. Zabierali ją tylko na badania, szczepienia i dokarmianie bo na początku nie miałam za dużo pokarmu. Pielęgniarki były super Ala była jedenym noworodkiem na oddziale więc nawet trochę za często do nas przychodziły panie pielęgniarki, po prostu im się nudziło :)
a teraz szykujemy sie do spacerku
Wow. Monika, ale super, zazdroszczę!
Jak nie rodziłyście jeszcze, to nie czytajcie poniżej ;))
Ja rodziłam, wydawało mi się, że 14 godzin, a tutaj okazuje się, po dokładnym przelcizeniu, że prawie 17 licząc od wjazdu na porodówkę! W tym samego parcia niecałe dwie godziny. Dawali mi ten gaz rozweselający, ale po nim wymiotowałam i nie dałam rady ustrojstwa używać, kombinowali, podłączyli oxy, ale i tak wszystko szło swoim ślimaczym tempem. Miałam chęć zamordować położną (swoją drogą, złota kobieta), jak nie chciała odpowiadać mi na pytania kiedy w końcu urodzę. Od pierwszej w nocy zwijałam się z bólu, skurcze miałam bardzo mocne, chociaż krótkie. Rano już zasypiałam między skurczami, które miałam co minutę-dwie,tyle to trwało. Nic mi nie pomagało, nawet wanna z ciepłą wodą. Najlepszy był lekarz, który wparował rano na porodówkę z głupim zapytaniem "Zostało nam coś jeszcze z nocy?";)) Jego też chciałam mordować, szczególnie jak później kazał mi przeć dłużej niż miałam skurcze i krzyczał na mnie, żebym mocniej parła. Kurde, ale jak? Pamiętam, że powiedziałam mu, że postaram się spełnić jego oczekiwania, ale niczego nie obiecuję. Mąż mówił, że wtedy się facet zamknął ;) Tylko pod koniec jeszcze mi "pomógł" urodzić naciskając na brzuch, przez co mam pięknie obite żebro, boli do dzisiaj, chociaż to już ponad dwa tygodnie minęły. I tak przed siedemnastą udało mi się urodzić ;)
Dobra, w końcu to opisałam :))
Zawsze miałam nadzieję, że trafi mi się jeden z lżejszych porodów, albo chociaż szybszych ;) Ale niestety, nie było mi to dane. Do tego jeszcze prosiłam, żeby mnie rozcięli, bo nie chciałam popękać, a i tak popękałam mimo rozcięcia. Z pół godziny mnie potem facet łatał. Do tego jakiś dziwny był, niezbyt rozmowny. Ale chyba załatał dobrze.
Po prostu mi się trafił poród hardkor :D Ale mówi się trudno, żyje się dalej. Teraz mam swojego synusia i jest pięknie :))
agabe.....czyli jednym słowem...i tak warto było:)Najważniejsze ze kolejna mamuska rozpakowana....:):):)Ja się nie nastawiam na lekki poród.....wole się nastawić na najgorsze....a przecież zawsze moge byc mile zaskoczona:)
Hej kobietki :)
17 kwietnia o 14 50 n aświat przyszedł mój synuś Antek:) zdrowiutki 10 punktów
Czesc dziewczyny :)
ja wkoncu w domu:), wyszłyśmy wczoraj, z mała wszystko w porzadku musimy pare poradni odwiedzic ale to nic strasznego.
a wiec porod moj wygladal tak.... w poniedzialek bylam u tesciowej na urodzinkach, po 17 zaczal bolec mnie brzuch ale myslalam ze to tak jak zawsze poboli i przestanie, okolo godziny 00 skurcze nasilily sie, ok 1.30 odeszly mi wody obudzilam męza i biegiem do lekarza, na porodowce okazalo sie ze mam juz 5cm rozwarcia, bole coraz czestsze i bolesne, podlaczyli mnie do ktg i tak o 5.27 przyszla na swiat moja kochana coreczka Oliwia z waga 3100 i 55cm 10punktow apgar :) narazie sie docieramy ale wszystko jest na jak najlepszej drodze :) a mleka to mam tyle ze masakraaa
dodalam zdj mojej kruszynki:)
natka gratuluje coreczki :))
grastulacje :)