W ogóle doszłam do wniosku, że na żaden melanż się nie nadaję. Przecież ja idę spać z kurami. O 23 jestem ululana.
PS 28.10 byłam na weselu. Najebałam się jak prosie :/ rodzina pana młodego we mnie wódę wlewała na kubły. Wiadomo, gdzie najwięcej jej przynosili. Wyszłam zajarać, zrzygałam się i odwieźli mnie do domu. Jeszcze sie darłam jak to ja " gandża mafia, jak ja tu mówię gandża to wszyscy mówią gandża" ujarłam jakiegoś informatyka z rodziny pana młodego, ciecia. Chyba pierwsy raz jarał, jego dupa się obraziła. Jest już płyta z wesela i zdjęcia. Nie chcę tego widzieć ahahaha