Ja bym patrzyła na zegarek :) nawet dla własnego spokoju.
Hmm czy trzymamy do października? Się okaże :) Co do wira to faktycznie coś krąży w powietrzu. Mojej koleżanki dzieci chore, ona sama też, siostry dzieciaki też coś złapały no i mój syn łazi od dwóch dni z katarem. Faszeruję go syropami póki co, jak nie pomoże to lecimy do pediatry. Ja sama jakaś taka rozkojarzona jestem i senna, ale zwalam to na ciążę- nie bardzo mi teraz choróbsko na rękę. Póki co jeszcze się trzymam, moja rodzinka dzisiaj trochę rabanu narobła, bo wczoraj byłam u siostry i powiedziałam jej o skurczach, czopie, itp. Ta nagadała ojcu i od rana oboje dzwonili. A żeby było mało to w niedzielę musiałam spławić starszą siostrę, bo przylazła do mnie, a ja bym chciała mieć chwilę spokoju i po tym dzisiejszym rabanie kolejna siostra wysłała do mnie smsa z Anglii, że ona się o mnie martwi i mam wziąć do porodu znieczulenie, a ona mi zapłaci...kategorycznie odmówiłam. Szok normalnie. Jak nie interesowali się nami przez 9mcy tak teraz ich wzięło. Przykre to, ale co zrobić.