Hej dziewczyny,
w końcu chwila aby napisać. U nas wszytsko w porządku, od wtorku jesteśmy w domu:) Mała urodziła się przez cc, bo dwa dni wywoływania po 10 godzin nie pomogły i na trzeci wywoływali mi 4 godziny i zrobili cesarkę bo o 6 rano przebito mi pęcherz a ok 9 zaczęto znowu wywoływanie, które nie pomogło i o 13 na świecie pojawiła się nasza Aduśka:) Jedynie co wywoływanie u mnie pobudziło to bóle w kręgosłupie i bóle krzyżowe:/ które w pierwszym dniu były lekko wyczuwalne, w drugim mocniej a w trzecim to już było gorzej ale mąż masował i przechodziło. Skurcze się pojawiały ale nie regularnie i jak to lekarz stwierdził nie porodowe.Powiem Wam, że po takich przebojach jak na sali operacyjnej przyłożyli mi mała do klatki piersiowej to nawet nie umiałam się cieszyć, że już po wszytskim i kazałam ją pokazać mężowi. Z boku położna cały czas powtarzała żebym ją przytuliła pocałowała a ja nie miałam siły ani ochoty:/. Jak mi ją przywieżli na salę pooperacyjną do do mnie doszło,że już po wszytskim i w końcu skończyło się męczenie mnie i nasz maluszek jest z naimi:)Od sali pooperacyjnej mała była cały czas ze mną, nie miałam w sumie nawet chwili aby odpoczać jedynie wtedy kiedy spała. Pierwsza noc była lekko nie przespana bo mała marudziła- naszczęscie nie płakała dopiero jak położna ja wziełao 2 w nocy na karmienie bo ja już sił nie miałam to ja nakarmiła i zawinęła w kokonik i mała dała mi spać do 5 rano, bo pojawiły się bóle kręgosłupa i było koniec spania:/. Dzień miałam dla siebie do moja mama przyjechała i mała się zajęła więc mogłam pospać i odpocząć i od tamtej pory moje noce były przespane:) Jeszcze w ciągu dnia miałam atak bólu kregosłupa który mi promieniował do prawego boku i do żeber i nie mogła się ruszać ani złapać oddechu. Zrobiłam taką aferę, że nie chcą mi podać nic przeciwbólowego, że odrazu podano mi morfinę. Moja mama stwierdziłą, żebym zadz. do swojego lekarza i powiedziała, że mam taki atak a nie chcą mi nic podać to chyba połozna to usłyszała bo odrazu mi ja podano i nagle Pani była miła:) Do tej pory odczuwam bóle w dole kręgosłupa i muszę iść na kilka masaży aby mi to rozmasowali bo inaczej się nie da.
Pierwsza noc w domku była nie przespana bo mała musiała się za klimatyzować a teraz już jest lepiej bo budzi się 3 razy w nocy na cyca i zmienić pieluszkę:)
Nie wiem jak u Was ale u mnie pojawił się problem z karmieniem bo moje brodawki są wklęsłe i muszę karmić przez nakładki, na pokarm jak na razie nie narzekam i dzięki Bogu niech tak zostanie bo chcę mała karmić jak najdłużej sie da:)
Wspomnę jeszcze, że poród miałam wywoływany dlatego, że u małej podejrzewali hipotrofii płodu, a na cesarkę nie zgadzał się profesor i dlatego mnie męczyli bo uważa, że kobieta powinna rodzić dzieci naturalnie- tak mi mówiły dziewczyny na oddziale;/. Szkoda, że jego tak nie można pomęczyć ale na szczęscie, w końcu mój lekarz wywałczył cc.W sumie to lakarka, która mnie prowadziła przy drugim wywoływaniu stwierdziła, że jej bliżej do poródu niż mi i nie bedzie mnie meczyć bo to bezsensu i rano przebije mi pęcherz, a mój lekarz jak przyjdzie do pracy wykona mi cc.Ja jej powiedziałam, że już nie mam siły i chcę mieć cesarkę bo ja mam dosyć i efektów nie widać. Okazało sie, że należe do grupy kobiet, które mają wąską szyjkę i ona się nie rozwiera i przy następnej ciązy prawdopodobnie będzie to samo i odrazu będę mieć cc bo mam wskazania.
Trochę się rozpisałam:)
Dziewczyny trzymam kciuki za Was i za wasze maluszki aby wszytsko się dobrze skończyło i żebyście nie miały takich przebojeów jak ja:)