Ja też tak mam lekkie nerwy i płaczę... Też coś czuję że jutro jak mi zrobią ktg i badania to wrócę do domu;/
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 531 - 540 z 689.
anka ale będziesz miała wywoływany poród?
Cześć kobietki,byłam dziś u lekarza badał mnie ostatni raz już... i starsznie mnie bolało ;( czy któraś z was odczuwała może ból podczas badania ginekologicznego?? miałam wstawić się do szpitala 16 ale lekarz jednak stwierdził,że jeszcze za wcześnie,zero rozwarcia.. i mam poczekać 5,6 dni po terminie i dopiero wtedy się wstawić.. a jeszcze tydzien temu twierdzil,że nie ma na co czekać ; o masakra..
Mnie zawsze trochę boli podczas badania, taką chyba mam naturę... Nie martw się, wytrzymałaś prawie 40 tygodni to dasz radę jeszcze kilka dni. :) Poza tym a nóż, widelec dzidzia zrobi niespodziankę i wyjdzie szybciej niż 5, 6 dni po terminie? Głowa do góry. :)
A ja wczoraj byłam na ostatnich zajęciach w szkole rodzenia. Stres mam na tej końcówce. Tyle rzeczy jeszcze do zrobienia...
Mnie za kazdym razem boli jak mam badanie... Poszłam wczoraj porozmawiać z moim gin i stwierdził że od dzisiaj co 3 dni mam jeździć do szpitala w moim mieście na KTG bo bez sensu jest jeździć do tam gdzie mam rodzić do innego miasta... Byłam w szpitalu i mnie nie przyjęto;/ Spotkałam się z bardzo nie miłą panią która odmówiła mi badania KTG i powiedziała że mam jutro przyjechać na 12:30 to może mnie przyjmie choć wie że będzie mnóstwo pacjentek! Czy to jest kuźwa normalne!? Jakaś paranoja jest w tych szpitalach!
Wczoraj się dowiedziałam że jak mała nie wyskoczy wcześniej to 19tego będę miała wywoływany poród... Obawiam się że to za późno ale mój gin twierdzi inaczej...
Jak odmówiła KTG? Nie mają chyba takiego prawa. Ehh... I po raz kolejny "uprzejmość" polskiej służby zdrowia. :/
Powiedzcie mi dziewczyny, co poradzić na palaczy w domu? W zasadzie to jednego palacza, który odpala papierosa od papierosa. :/ Od początku... Z mężem chwilowo jesteśmy zmuszeni mieszkać u moich rodziców. Zawsze panowało tu ogólne zezwolenie na palenie w pomieszczeniach użytkowych. Matka pali, ojciec pali, ja paliłam 3 lata, mąż palił... Zaszłam w ciążę i naturalnie zaprzestałam, luby po jakimś czasie również, mama zaczęła palić na balkonie, natomiast tata idzie z fajkiem na balkon tylko wtedy, kiedy ona wraca z pracy. Czyli reasumując do godziny 14:30 jestem uziemiona w jednym pokoju (moim i męża), bo panuje "terror palacza". Nawet jakby wyjść do łazienki to można się zadusić. Nie rozumie, że zaraz wnuczka będzie na świecie, że dym z papierosów na pewno jej nie posłuży... Mężowi głupio cokolwiek powiedzieć, bo w końcu nie jesteśmy u siebie, mama próbowała, ale bezskutecznie, (efekt - wzruszenie ramionami i "ja nic nie mogę z tym zrobić") a jak ja się wtrącę to zaraz wzniecę bezowocną aferę (bywam wybuchowa). Nie chcę by moje dziecko spędziło choć minutę w swądzie papierosowym, nie mamy nawet gdzie dezerterować teraz, coby uniknąć tych smrodów (niby zostają teściowie, ale mieszkają 400 km stąd, luby musiałby pracę zostawić, a dopiero co zaczął start w nowej firmie...). Jestem wściekła po prostu z tej bezsilności...