a to my :) http://40tygodni.pl/asia1989/galeria/30295/48019,f359ec143c7f6f1b36ea2c4219b0fd88-jpg.html
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 1871 - 1880 z 5831.
Dziewczyny jaki materac do łóżeczka? Jaki polecacie może być pianka-gryka?
Hej dziewczyny jestem tu nowa:) Mam kilka pytań odnosnie ubranek dla dzieci na lipiec... wyprawke mamy już prawie gotową, sa ubrania krótkie i długie. Jak myslicie bardziej przydadzą się te z krótkim rekawkiem czy z długim?Nie wiem jak ubierać takiego maluszka w lecie.
Malutki masz brzuszek, praktycznie nic nie widać. Ważne aby wszytsko było dobrze a kształt sie nie liczy. Mam różne ubranka lepiej się zabezpieczyć:) Ktoś mówił,że ma być mokre i chłodne lato ..ciekawe czy sie sprawdzi.
Hej puszekokruszek :)
Ja rodziłam 2lata temu w lipcu i teraz znowu na lipiec mam termin :) Jesli chodzi o ubranka, to fakt - najlpeij miec różne, ale na prawdę nie za dużo. Po 1 - maluch się nie brudzi w sumie, po 2 - starsznie szybko rośnie i zaraz wszystko robi się za małe. Czasem tak wychodzi, że coś raz ubierze, a potem już trzeba zaopatrzyc się w romiar większy. Wszystko zalezy z jaką dlugością maluch się urodzi. Moja pierwsza córcia miała 49cm tylko, a ja miałam ubranka dopiero od romiaru 56 i się w nich topiła. Jednak max miesiac minął i już były dobre, a potem szybko w 62 wskoczyła :) Jednak większosc dzieci rodzi się z długością około 55 cm ;) i od razu moga nosic romiar 62 ;).. A poza tym. lato jak to lato - jest ciepłe. Dziecko można luźniej ubrac i w razie co przykryc kocykiem, a na spacerku najryc pokrowcem.. To nie takie trudne, sama zobaczysz ;)
W sumie ja byłam malutka mój mąż też raczej mniejszy :) i nawet na usg dzidziuś też nie jest jakiś wyrośnięty zbytnio to może rozmiary 54 które głownie mam albo na metce jest napisane - first size 4 kg więc jak będzie ważyła 3,5 to też akurat powinny być dobre. Wszystkiego mam po troszeczku i większych i mniejszych więc może damy rade i wszytsko się przyda:)
szkoda gadac z tym diabetologiem.. wiedzialam ze bede miec zrypany dzien i humor przez to..
schudlam 200gram przez 2 tygodnie, oczywiscie juz jej niepasowalo i zaczela sie doglebna analiza tego co jem, ze pewnie nie jem, chodze glodna, albo za malo albo cos tam.. teraz wizyte mam za tydzien juz i musze isc do dietetyczki i spisywac wszystko co jem i ile i o jakich godzinach.. bo dietetyczka musi policzyc ile spozywam kalorii i ewentualnie bedzie mi cos dokladac.. a wyniki mojego cukru: na ok 60 pomiarow ok 15 za wysokich .. i tu sie zaczelo... "jajecznica z 3 jajek? - prosze w takim razie jesc z dwoch", "- jaki pani je chleb i skad? - razowy, z roznych piekarni i sklepow, - prosze kupowac chleb w jednej piekarni i czytac sklad bo nie zawsze razowy to razowy - dobrze a jak jade do znajomych do gdanska albo do mamy i tam nie ma takiej piekarni to co? - prosze kupic na zapas ( :P - ja pier...) , - oooo rosol... pewnie z bialym makaronem??? - tak, z bialym, - a czemu nie razowy? - bo byl bialy, jadlam go u mamy... - prosze zatem kupic mamie razowy makaron (ja pier...) - oooo... ziemniaki!! ile ich bylo??? - no kilka, nie za duzo... czasem jak jestem u mamy to naprawde nie ma nic innego do jedzenia i nie mam mozliwosci gotowania codziennie obiadow dla samej siebie... - TO PROSZE RZADZIEJ ODWIEDZAC MAME! - myslalam ze jej jebne... (przepraszam za wyrazenie). Wnioski takie ze jak BARDZIEJ dopilnuje diety to powinno byc ok, a jak nie to za tydzien dostane insuline.. no i tekst miesiaca, ze JUZ PO SWIETACH WIEC PROSZE BARDZIEJ ZWRACAC UWAGE NA JEDZENIE ( !!!!!!!!!!!!!!!!!! ) superrrr!!! juz nie powiem kto przeryczal cale swieta, wszystkiego sobie odmawial i mial 3 dni dola bo wpieprzal ogorki na zmiane z pomidorami!!!!!!!!!..............!!!! pomalu mam juz dosc.. i czuje sie zrezygnowana, moze lepiej niech dadza ta insuline i bede mogla zjesc jajecznice z 3 jajek!! :P boze.. paranoja ogolnie.. mam wiecej jesc bo chudne a zarazem jesc mniej bo cukier za wysoki.. niech sie zdecyduja :/
nena ta twoja diabetolog jest jakaś straszna. Ja jak rozmiawiałam z moją przez telefon ( po 4 dniach mierzenia cukru ) to powiedziała, że wyniki trochę ponad 120 po posiłku to jest drobnostka, mam się pilnować żeby nie było powyżej 130 co zdarzyło mi się 3 razy po kolacji... Teraz cukier po mału się normuje chociaż na śniadanie zjadłam 1,5 parówki i cukier pokazało 124, a wczoraj na kolację jak zjadłam 2 parówki + białe pieczywo (ciemnego już brakło ) to pokazało 118... Stwierdziłam, że nie mam się co stresować, jem po prostu małe porcje i prawie zawsze zagryzam ogórka kiszonego ( dobrze, że je lubię tak jak i kapustę kiszoną )
Aha i moja waga też lekko leci w dół, ale na szczęście nie jest to jakoś drastycznie więc mam nadzieję, że ginekolog się do tego nie doczepi, bo najpierw mam wizytę u gina a kilka dni później dopiero u diabetolog...
najgorsze jest to, ze bylam juz na 3 wizytach i za kazdym razem przyjmowal mnie kto inny.. kazda doklada swoje 5 groszy i robi sie z tego taki kociol.. dzisiaj upieke sama chleb z otrab.. zobacze czy bedzie okej, a jak dalej mimo diety cukier bedzie podwyzszony to dadza insuline i trudno a moze i dobrze... nie bede musiala przynajmniej wozic ze soba wszedzie chleba razowego :P