witajcie;);)
cichutko sie w klubie zrobilo;);) Arletka,tusiak jeszcze troszke i tez bedziecie mialy malenstwa przy sobie;)
na bierzaco czytam co na forum piszecie ale z reguly Jakob jest na raczkach wtedy wiec nic nie umie skomentowac- u nas ogolnie dobrze..tyle ze Jakob ciagle chce wisiec na cycach.. chwile ciagnie i spi i tak caly czas..
a jak tam wasze malenstwa dziewczyny?
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 3641 - 3650 z 5831.
a to kubulek
http://40tygodni.pl/mama4412/galeria/30762/49533,5a32549f812d880578c9437912397d7c-jpg.html
A u mnie po staremu. Wypatruję oznak i już powoli mam dosyc bólowo, chciałbym żeby już było po i się nie martwic "co i jak to wszystko wyjdzie". Poza tym teraz jest idealny czas, od dziś nie ma upałów, mąż ma wolne przymusowe itp..no i chciałam, żeby córcie były urodzone w podobnym dniu, a tu już druga siedzi w brzuszku o 9 dni dłużej i coś nie chce wychodzic :P
witajcie!!!
mam wkoncu chwile zeby cos napisac i poczytac.. nie bylo mnie tu chyba z tydzien... masakra!!
u nas tak: co karmienie (co 3h) przystawiam malego do cycka - oczywiscie za malo i trzeba dodac butle (wypija kolo 50-60ml) potem albo uleje, albo wyzyga albo spi.. kupe robi raz na 2 dni!! ale jak ja zrobi... to tak jakby wysry... wszystko z jelit.. jest jej chyba z pol litra.. jest zolta i nieco rzadka.. wolalabym zeby robil 5 dziennie niz jedna na 2 dni bo tego 2go dnia jest strasznie nieznosny.. tak jak u Basi - robi sie czerwony, napina sie, kreci itp.. kolek chyba nie ma bo nie placze ale ja wciaz martwie sie ze boli go brzuszek :((( z cyckow leci malo, tak jak mowie, maly nie najada sie a co sciagne to max 30ml zleci.. powoli zaczynam miec tego dosc.. pije herbatki, cuda niewidy i ciagle tyle samo a z cyckow tak kapie.. ze cale bluzki mam mokre - sciagam 30ml.. szal normalnie.. stracilam nadzieje juz.. :/ mielismy problem z pepkiem.. zaczal sie babrac.. cuchnac i zrobila sie ropa, zadzwonilam po polozna, urwala kikuta i kazala obficie spryskiwac octeniseptem i wysuszac. robimy.. poki co w miare ok.. kazala tez mierzyc temperature bo jakby zaczal goraczkowac to natychmiast do szpitala i dostalby antybiotyk.. kurde.. tak strasznie sie martwie zeby mu nic nie bylo.. pryskamy ciagle i wysuszamy, temp mierze to ma 36,4 - 36,6 ... dobilo mnie to juz totalnie :( generalnie jest grzeczny bo malo placze ale jest straszna maruda... czasem jak nie moze zasnac (chociaz jest przebrany, nakarmiony, ukochany) to pieprzymy sie z nim we dwojke z mezem po 4 godziny.. my juz wypompowani na maxa jestesmy.. jak tylko usnie to sprintem bierzemy kapiele, jemy, ubieramy sie, cos tam ogarniemy i ksiaze sie budzi.. ciezko mi troche.. maz mi bardzo pomaga (moge nawet powiedziec ze on robi przy malym wiecej niz ja... ) mnie sie ciagle chce plakac.. nie tak sobie to wszystko wyobrazalam.. mam nawet poczucie ze troche opuscil mnie instynkt macierzynski... czasem jak pojade gdzies na miasto a maz siedzi z malym to nie chce mi sie wracac :((( straszne to.... i juz mam lzy w oczach...
nena, kurde jakbym swój wpis czytała :D:D:D
naprawdę, łącznie z tym powrotem - Wojtek jest mega maruda i czasami szlag mnie trafia, jak go Andrzej bierze na spacer to dopiero mam czas tu siąć albo zjeść coś albo prysznic brać. Właśnie dopiero wstałam bo Wojtek od 3 do 10 rano marudził jak starta płyta i nic nie działało... Dospałam te dwie godzinki.... Z pokarmem idento, bluzka mokra, butelka już na stałe jest a ja dodatek, ściągam i teraz po 4 h przerwy dopiero 60 ml ściągnęłam... Kupy to też wdzięczny temat hehe. Ja myślę, że wszystko do ogarnięcia jest nena, do przywyczajenia. Masz też szczęście, że mąż ci pomaga bo mój w nocy nie wstaje, za co mam ogromny żal do niego i są mega kłotnie, bo "to obowiązek matki". Dobrze, że zaczął na te spacery zabierać, bo wcześniej jak mundial był to go widział po 15 minut dziennie, najpirw praca, potem jeden mecz, potem przychodził no to obiad i swoje sprawy i te 15 minut i wychodził na drugi mecz...Osobny to temat zresztą. Myślę, że z czasem wszystko się nam ułoży. Ja już nawet powoli się przywyczajam do braku snu :D A ten intynkt wróci. Mialam parę takich kryzysowych dni i głupich myśli. Teraz zaś wpadam w szał - "mojemu dziecku coś się może stać". Życie. :)
Co u nas...
Mały dziś bardzo ładnie przespał,dwa razy karmiłam go w nocy,spał z nami w łóżku bo coś nie bardzo chce spać w łóżeczku,ale położyłam mu kocyk do łóżeczka i zobaczymy co w nocy będzie.Teraz sobie śpi :)
Kupki robi po 10 dziennie żółte więc jest ok.Ja zjadam wszystko co się daje :) Narazie brak alergii,proszku też używam normalnego i też brak reakcji alergicznych.
Kubuś ma katarek ;/ jutro jedziemy do lekarza,narazie zapuszczam mu nasivin
nena a czemu nie karmisz piersią bezpośrednio? skoro z niej kapie itp, a mówisz, że ściągasz niewiele mleka? Tzn. nie rozumiem po co je w ogóle ściągasz i co wtedy z nim robisz?
A apropo doła, to też miałam takiego po porpdzie, dziecko me wcale nie spało w sumie, ciągle wisiało na piersi, płakało i miało problemy z oddaniem kazdej kupki-męczyła się mocno. Byłam wykończona i zapłakana i szczerze żałuję tamtego czasu, bo mogłam tak nie panikowac i znaleźc więcej plusów - teraz je widzę ;).. Po prostu było cięzko, to taka wielka zmiana, trudna.. Ale wszystko minęło i już było pieknie, więc i u was tak bedzie po czasie na pewno ;)
arletka, moze to samo co u mnie, najpierw Wojtek wisi przy piersi, coś tam upije a potem zaczyna się mega złościć, prężyć, czerwienieje i zaczyna wyć jak zarzynane zwierzę. Przystawiam go na siłę bo widzę, że coś leci i nic to nie daje. Dostaje w końcu butelkę, zasypia zadowolony a mi się na koszulce plamy pojawiają i maltretuje się laktatorem (ciężko straszliwie idzie) i ten ściągnięty pokarm dolewam mu do mleka. Teraz jest z tatą na spacerze a mnie obudziły bolące piersi. To ściągnełam pokarm i "całe" 60 ml uzbierałam.. A on pije teraz na raz 90.