Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 471 - 480 z 804.
Iza, najważniejsze, że brat się cieszy i jest pomocny :) po cichu liczę, że i Staś będzie tak reagował..
A ile miała mała ? Na zdjęciu wydaje się dość spora :)
Boszka, nie zazdroszczę akcji z lodówą, ja nienawidzę ogarniać takich spraw brrr...
Ja mam troszkę doła, czuję się jakoś źle pod wzgl samopoczucia duchowego i fizycznego też, może to ta anemia, pogoda, trochę z mężem się ostatnio zrozumieć nie mogę, jakoś wszystko jest na nie...mam nadzieję, że to szybko minie, bo nie wyobrażam sobie teraz rodzić w takim rozchwianiu emocjonalnym..jedyny uśmiech daje mi Stasiu..i dla niego staram się o pogodę ducha, gdybym była sama to bym pewnie leżała plackiem chcąc przespać już ten dzień...
Hania ważyła w dniu narodzin 3240 gramów i mjierzyła 55 cm :)
Iza, to taka akuratna jak to się mówi :)
Ja jestem szczęśliwa, bo od dziś ciąża donoszona :) w środę mam wizytę u gina i dowiem się czy coś tam puszcza, czy twardo się trzyma.
W sumie to odkąd mały troszkę opadł to ciągle mnie trochę tam na dole coś pobolewa, ale na bank nie są to skurcze, raczej Krzyś się rozpycha głową i szykuje do podróży...
a jak u Was?
z tydzień mógłby jeszcze u mnie pomieszkać :P
w czwartek dopiero będą wyniki badań na paciorkowaca, także wolałąbym mieć je ze sobą.
mi mały też czasem tak z boku się rozpycha, że idzie zwariować...i wciąż wieczorami pali mnie taka zgaga, że wytzymać nie mogę...w nocy od kilku dni spac nie mogę, koszmar- takie mam myśli natrętne, męczące....
rozstępów na szczęście nie mam, nowych przynajmniej, tylko kilka tych jeszcze sprzed obu ciąż, z czasów młodości gdzieś na biodrach itp..ale u mnie całe życie waga się wahała o parę kg, także skóra przyzwyczajona do zmian..
Iza, a tak w ogóle to akcja porodowa sama się zaczęła czy jednak w szptialu zadecydowali z góry o terminie cesarki?
Karmię piersią i jak na razie żadnych problemów na horyzoncie nie widać więc jestem dobrej myśli. Filipa kjarmiłam dwa lata więc i hanie spróbuję chociaż do 18 miesięcy karmić.
Będąc na oddziale zdecydowaliśmy z lekarzem o cięciu bo zrobili mi test oksytocynowy i szyjka ani drgnęła. Także stwierdziłam, że jak mam czekac na skurcze i może znów mi palma strzeli żeby spóbować porodu SN, i znów męczyć się tyle czasu to... Odechciało mi się wszystkiego. Także ustaliliśmy termin, godzinę. Z racji tego, że jestem pielęgniarką to ekipa zebrał się 1 maja żebym nie musiała dłużej czkeać i stało się :)
no to fajnie, że tak ze spokojem się udało..też bym chciała znać datę :P ale z drugiej str liczę, że znów uda sie sn, także to nie koncert życzeń, byle nie w nocy, bo wtedy musiałabym kogoś budzić i kombinować co ze Stasiek.. nie wiem czy go budzić i zaprowadzić do szwagierki czy np żeby ktoś do nas przyszedł, tylko nie wiem kto, teściowa mieszka dość daleko i zanim M by po nią pojechał i przywiózł ją tutaj to jakaś godzina conajmniej plus dojazd do szpitala, gdyby to było jak ze Stasiem czasowo to spokojnie dalibyśmy radę, bo wtedy wszystko na luzie było, wykąpałam się zjadłam itp, ale zazwyczaj za drugim razem idzie szybciej, żeby nie było porodu w domu haha
super, że karmisz i bezproblemowo, tez bym tak chciała, modlę się by drugi syn nie miał też skazy jak Staś, to bym mogła go długo karmić, a tak się nie udało...