Boszka, noc średno - w ciągu dnia ok, babcia jest przecież najlepsza, bo nieczego nie odmówi :) ale wieczorem ciężko było mu zasnąć, jak zadzwoniłam to łamiącym się głosem mi mówił, że chce do domu, gdzie jestem itp - poryczałam się i najchetniej to bym po niego pojechała, ale mąż mnie zastopował, plus teściowa mówiła, że to tylko przez chwilę, potem już z babcią rozmawiał...w nocy przebudził się 2 razy, ale ponoć nie było źle. Jedyne co mnie uspokaja, to to, że jak pójdę do szpitala to Staś będzie w swoim domu spał, tam wszystko jednak było inne - myślę, że lepiej to zniesie :)
Daria, to super, że przynajmniej teraz masz męża przy sobie. Mój M. pewnie zrobi sobie, 1-2 dni wolnego spowrotem na całe dnie do roboty, niestety na swoim nie ma urlopu :P boje się, ale tyle kobiet daje radę, czemu my nie mamy dać...
Ja ostatnio cały czas schizuję, że zaraz zacznę rodzić..troszkę mi ostatnio doszło dziwnych pobolewań w związku z tym, że Krzyś już jest duży - jakies skurcze w pachwinach, kłucie w plecach - na szęście chwilowe, ale za każdym razem myślę czy to nie już - i panika, że przecież za wcześnie..ehhh..
Ciekawe jak tam Iza, coś czuję, że może już córeczka jest na świecie - czekamy na wieści