Nie wiem Weronka ale mam już tego kompletnie dość. Nie jestem przy kości choć do chudzinek nie należe, mimo to, teraz w ciąży czuję, że chodzę non stop głodna. Czasem puszczają mi wszelkie hamulce i potrafie się napchać jak nie powiem kto... Cukier skacze a mi się ryczeć chce. Staram się, naprawde staram ! Cholera nie wiem co mam robić. Nawet nie mam z kim pogadać. Mąż uważa, że to takie proste, a ja nie wyrabiam. Dla niego wszystko jest takie łatwe, bo jak mam nie jeść to mam nie jeść, jak mam jeść o wyznaczonej porze to tylko o tej. I co że większości rzeczy nie mogę? Trudno, z głodu nikt nie umarł... Najbardziej mnie załamuje to, jak przygotuję sobie odpowiedni posiłek zjem tyle ile mogę po godzinie mierze cukier a tam 230 i skąd??!! Lekarka patrzy na mnie jak na debila i daje te swoje rady które nie działają, choć może ja robie wszystko źle... Pozostaje skoczyć z mostu...
Apropos pogody - wstaję patrzę za okno a tam biało, wszystko zasypane śniegiem.