Trzymam kciuki:)
W szpitalu jestem umówiona z panią Krysią na 18:30, powiedziała że zbada mnie i "zobaczymy", torbę a wszelki wypadek mam wziąć...
Jak nigdy przez ostatni czas się nie denerwowałam wyjazdem do szpitala tak dziś jestem wyjątkowo niespokojna... nie chcę się denerwować ale cały czas o tym myślę, czy zostaniemy... czy pani Krystyna zapragnie wywołać poród...
W domu już wszystko gotowe, nawet zrobiłam bigos - niezwodne danie wielodniowe i łatwe w odgrzewaniu ;P
Farben chyba też by chciał żeby było już po wszystkim, cały czas spogląda na łóżeczko, to na mnie i mówi że chyba to będzie dziś w nocy... Zaczynam odczuwać ogromne pragnienie "rozwiązania". Boję się co prawda gdyby zaszła potrzeba wywoływania, ale jak coś to fundnę sobie znieczulenie.
Marcelku - Mamusia Cię prosi, Ty zdecyduj się do nas już wyjść bo chyba jestem dziś na skraju załamania nerwowgo ;) Tata też nie wygląda najlepiej ;P weź to dziecko pod uwagę ;]
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 9 z 9.
No oby Marcelek wysłuchał prośby rodziców :) trzymam kciukasy !!!!!! :D
Migrena, a jak zamierzasz karmić Marcelka? Jeśli pierią to bigos na początek to niezbyt dobry pomysł ;> ;)
Trzymam kciuki, oby obyło się bez wywoływania:)
Powodzenia:)
Czekamy na foto Marcelka :D
trzymam kciuki:) powodzenia!!!
będzie dobrze:* czekamy na jakies info:)