Witajcie :) miałam nadzieję że urodzę szybciej :) i w sumie nadal na to liczę :) chociaż już coraz mniej :) mam problemy z chodzeniem gdyż ból i skurcze wchodzą mi aż w uda :) ale jakoś staram się nie poddawać :) Sprzątam jak szalona, piorę, prasujęi tak na okrągło :) chcę być przygotowana w razie gdybym zaczęła rodzić... A tak w ogóle to chciałam napisać o Świętach... tzn o problemach i konfliktach które tylko przez nie wynikają... chciałabym je spędzić z moją rodziną która niestety mieszka ponad 200 km ode mnie... i wiem że w moim obecnym stanie jest to nie możliwe... więc miałam nadzieję że chociaż spędzimy je we dwoje (jeśli nie urodzę ) Ale wczoraj przez przypadek dowiedziałam się że od 2 tyg mój P planuje świeta ze swoją mamą i nic mi o tym nie powiedział... Nie miałabym nic przeciwko gdyby ta kobieta gdy byłam w 5 miesiącu ciąży nie kazała nam się wynosić z jej domu. Zamieszkaliśmy w niewyremontowanym mieszkaniu, śpiąc na materacu... Płakać mi się chce przez co przechodziliśmy wtedy... zmieniła swój stosunek do nas gdy dowiedziała się o płci dziecka... chce nawet decydować jakie imię będzie nosiła moja córka... A w niedzielę dałą nam film „Sztuka zrywania” ponieważ przyda nam się już wkrótce …Troszkę namieszałam... piszę dość chaotycznie.. ale to przez tą ilośc hormonów jak również zdenerwowanie.. Chciałam mojemu P wszystko na spokojnie wytłumaczyć, co czuję i myślę o tym pomyśle lecz on nawet nie chce słuchać.. powiedział że ma w nosie czego ja chce, bo kim jestem aby mnie pytać o to gdzie i jak spędzamy święta … i że jeśli mi się nie podoba spędzanie z nią wieczoru wigilijnego to mam zostac u nas a on spędzie ze swoją rodziną święta… Święta są dla mnie ważne, jest to czas który powinno spędzić się w rodzinnej atmosferze.. Nie wyobrażam sobie łamania się opłatkiem z kimś kto tak naprawdę mnie nienawidzi…. To wszystko będzie sztuczne i zakłamane…
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
Wspolczucia ... zgadzam sie z Martencja, ''Najgorzej kiedy tescie sie zaczynaja wpierdzielac w zwiazki swoich dzieci'' ... ja rowniez mieszkam z 'przyszlymi' tesciami i nie zamierzam pozwolic zeby wtracili sie w nasze zycie ... nawet jak robia cos z malym co mi nie odpowiada to mowie im to wprost (chodzi mi o kolysanie, itp.). Na szczescie moj kochany M. jest po mojej stronie :) Nie rozumiem Twojego faceta .. to przeciez Ty nosisz jego dziecko, a nie mama. Chyba nadszedl juz czas, aby puscic matczyna spodnice i zaczac samodzielne zycie. Nie mowie ze macie sie oddalic od tesciow na cale zycie, ale jakas norma powinna byc zachowana. Powinnas sprobowac jeszcze raz przedyskutowac to ze swoim partnerem, uzgodnic jakies ultimatum z tesciowa, aby swieta przebiegly spokojnie.
Wesolych, Spokojnych i Pogodnych Swiat Zyczymy;-)