... pomocy! ann2902 |
2012-04-04 03:11 (edytowano 2012-07-24 08:38)
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Mam już ich po prostu dość... Kiedyś ich lubiłam, ale moi teściowie ostatnio działają mi na nerwy! Ciągle do nas przyjeżdżają, tzn. że się niby stęsknili za Małą... Nie chcę im ograniczać kontaktu z wnuczką, ale to już przesada. Przyjeżdżają co tydzień w sobotę lub niedzielę, chociaż ich nie zapraszamy. Potrafią zadzwonić, że niby są na zakupach i wpadną za pół godziny "na kawę" a potem siedzą parę godzin... Nie pytają czy mamy jakieś plany czy coś, tylko się wpraszają... Wkurza mnie to! Rozumiem, że chcą zobaczyć Małą, ale bez przesady, nie życzę sobie ich ciągłych wizyt. Moi rodzice, kiedy chcą nas odwiedzić najpierw dzwonią i pytają czy mamy jakieś plany, chcemy zaprosić znajomych. Nie chodzi mi o to, żeby teściowie się prosili, ale wydaje mi się, że wypadałoby zapytać nas czy już sobie czegoś nie zaplanowaliśmy, zwłaszcza, że odkąd Zuzia skończyła 2 miesiące zaczęliśmy zapraszać na weekendy znajomych, którzy chcieliby zobaczyć Małą. Mój Mąż w tyg. pracuje, a w weekendy zawsze ktoś u nas jest, więc tego czasu dla siebie mamy naprawdę niewiele. Oczywiście teściowie w ogóle nie biorą tego pod uwagę. Mąż się ze mną zgadza, że przesadzają z tymi ciągłymi wizytami. Zasugerował im już kilka razy, że chcielibyśmy mieć też czas dla siebie i spędzić go spokojnie we trójkę, ale do nich to kompletnie nie dociera, albo udają albo robią to specjalnie... W tamtą sobotę przyjechali moi rodzice, my z mężem zaplanowaliśmy sobie wypad na zakupy a oni mieli zostać z Małą. Jak teście się dowiedzieli, to skoczył im gul, że oni Małej nie zobaczą i zadzwonili do Męża zapytać, gdzie jesteśmy. Oczywiście przyjechali za nami do galerii, wypytywali o Małą, więc zaprosiłam ich na kawę, bo tak wypadało... Mieli posiedzieć godzinkę a siedzieli prawie cztery. Wczoraj mieliśmy mieć wolną niedzielę, to o 18 telefon od teścia, że są na zakupach i będą za pół godz! Myślałam, że mnie szlag trafi! Jednak ciągłe wizyty to jeszcze nie wszystko. Teść codziennie wieczorem dzwoni do mojego Męża i wypytuje Go jak tam Mała, co u nas słychać, co robimy, jak my spędziliśmy dzień, co w pracy, co było na obiad itp. CODZIENNIE! i mój Mąż opowiada, za co dostaje ode mnie permanentny ochrzan... Mało tego! Teść przekazuje słuchawkę teściowej i ta za chwilę pyta o to samo, bo ona też musi to wszystko usłyszeć! No mówię Wam szał pał z nimi! Teraz już się to codzienne zdawanie relacji im ukróciło, bo zabroniłam Mężowi i pod moim wpływem już im tak wszystkiego nie klaruje, chociaż Jego też to denerwuje i odpowiada krótko: "a co się mogło zmienić od wczoraj?", mówi żeby tak nie wydzwaniali, ale to jak grochem o ścianę. Kiedyś takie telefony zdarzały się nawet 2 razy dziennie! Powiedzcie dziewczyny, czy ja naprawdę przesadzam czy coś tu jest nie halo? I jak im dać dobitniej do zrozumienia żeby się odpierniczyli i zajęli swoim życiem, bo delikatne sugestie nic nie dają... Co robić? Pomocy, bo oszaleję!

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

12

Odpowiedzi

(2012-04-04 06:55:53) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
akjam
ojojojj nie wiesz ze tak dlugich tekstow sie tutaj nie pisze,bo mamusie nie maja czasu doczytywac do konca hahahah zartuje

Masz calkowita racje ze to PRZEGIECIE NA MAKSA..wszysto idzie zrozumiec ,ze chca widziec wnuczke,ze tesknia za nia ale bez przesady,jestescie odrebna rodzina,ktora ma swoje zycie.Moze w wekendy zaczynajcie udawac ze was nie ma?przez jakis czas,ze wyszliscie z mala na spacer,ze poszlicie do znajomych,itd a jezeli oni nie mieszkaja zbyt daleko moze udalo by sie wam w tygodniu do nich wpadac?tak popoludniu na godzinke..wtedy to wy decydujecie ze to tylko godzinka i uciekacie do domu.Bardzo ciezka sytuacja bo sa oni dziadkami,maja prawo widywac wnuczke i z jednej strony dobrze ze tego chca ale...U mnie bylo tak przez pierwsze 1,5mis ze tescie bylwali codzienie popoludniu -mieszkaja ulice dalej tak samo jak i moi rodzice-ale teraz juz im sie znudzilo
(2012-04-04 08:38:06) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kariiisss18
Ojoj współczuje. Twardo powiedzcie co sie Wam nie podoba. Że jesteście dorośli, macie SWOJE Zycie. Nie odbierajcie też każdego telefonu, poprostu. Wcale nie masz obowiązku być pod telefonem 24h. Robi sie coraz cieplej, zabierajcie małą do znajomych, właśnie w tych godzinach, w których kochani teściowie się zjawiąją. Jeśli nie postawicie na swoim, a przeciez jesteście juz odrębną rodziną i macie prawo do własnego życia, to poprostu oni was zrujnują psychicznie.. Powodzonka!!!!
(2012-04-04 08:41:35) cytuj
jakbym czytała o moich teściach :) mój mąż pracuje codziennie od 6 do 18 w sobote tak samo. Jedyny dień na spędenie wspólnego czasu too niedziela. Ale oczywiście w niedziele oni przyjedzaja na zakupy do naszego miasta i przy okazji nas odwiedzają ,,na kawe'' A najbardziej mnie wkurza jak całują mojego syna. Teściowa mało co nie wsadzi tego swojego dzioba mu w buzie. A jak mały spi to jeszce specjalnie glosno sie zachowuja aby go obudzić. Ale ja niestety nie jestem asertywna i nie powiem tego co myśle. Jedynie mój mąż nieraz im zwróci uwage.
(2012-04-04 09:09:29) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczka
Powinnaś się też trochę cieszyć, że się tak interesują, niektórzy mają w ogóle w dupie swoje wnuczki i wątpię żeby to było lepsze ;).
(2012-04-04 09:24:51 - edytowano 2012-04-04 09:25:44) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
3xmama
To naprawdę ciężka sytuacja, bo oni chcą dobrze, ale tym sposobem mogą was zamęczyć:/ pewnie Twój mąż to jedynak a wasza niunia to pierwsza wnusia:)
Powinniście zrobić jak radzi akjam tzn zajrzeć do nich na godzinkę czy dwie i najlepiej zadzwonić, powiedzieć; jesteście w domu , bo ja czekam na dole:) albo jestem na spacerze z małą ,może dołączycie.
A w soboty mówcie, że właśnie wyszliście do znajomych czy na spacer - wiadomo ciepło się robi, w ten sposób może uda się wam bezboleśnie przejąć kontrolę nad sytuacją:)
Życzę dużo cierpliwości:)))
(2012-04-04 09:55:49) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
fantasmagoria
Metoda jest tylko jedna- powiedzieć im wprost o co chodzi. Ja tak zrobiłam. Nie owijałam w bawełnę. Powiedziałam mojej tesciowej nie raz, że nie życzę sobie niezapowiedzianych wizyt. Poza tym kiedyś zadzwoniła i powiedziała, że zaraz wpadnie, więc jej prosto z mostu powiedziałam, że ma nie wpadać, bo mamy swoje plany. Zrobiłam tak kilka razy i od tej pory mamy spokój. Raczej my wpadamy do nich, a oni do nas tylko po wczesniejszym zaanonsowaniu i to dosłownie na godzinkę i też nie za często. A jeśłi chodzi o telefony, to ja po prostu przestałąm je odbierać i teścuiowa skumała, że nie chce mi się z nią gadać.
(2012-04-04 10:19:10) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
emilena
Jak by tak do mnie dzwonili i mówili że będą za pół godziny czy coś to bym mówiła że mnie nie ma w domu;D
(2012-04-04 10:37:08) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
zajczyk
Dokładnie jak moja teściowa, z tym że ona mieszka daleko - we Włoszech :)))) ale za to też potrafi dzwonić 2 razy dziennie i pytać
się co u was, co jedliście i jaka pogoda. Jakby mieszkała blisko to byłaby u nas pewnie codziennie jakie to szczęście że jest daleko. Mój mąż też się wkurza i mówi czasem że nic się nie zmieniło od rana albo od wczoraj i daje czasem do zrozumienia żeby tak ciągle nie wydzwaniała ale tak jak mówisz - grochem o ścianę. A jest zbyt uprzejmy na to żeby powiedzieć jej wprost. Co do mnie to po prostu nie odbieram telefonów albo bardzo rzadko. On już też czasami nie odbiera bo zwyczajnie nie ma czasu tak długo rozmawiać zwłaszcza że wraca późno z pracy. Ale za to w weekend jak jesteśmy w domu to teściowa dzwoni na skype i urządza kilkugodzinne konferencje, czuję się wtedy prawie jakby z nami mieszkała..
Jeśli jesteście z mężem zgodni co do tego że nie chcecie tych ciągłych wizyt to radziłabym podobnie jak koleżanki mówią wychodźcie na spacery popołudniami, do sklepu, do znajomych, nie zabierajcie najlepiej telefonu albo wyłączcie telefon i powiedzcie że zapomnieliście wziaść albo nie chcecie żeby dziecko dzwonek budził(ja tak robię). Lepiej nie stawiać sprawy na ostrzu noża wg. mnie bo oni też mogą się czasem przydać, jak np dziecko będzie trochę większe to podrzucicie je na pare godzin do teściów a sami będziecie mieć czas dla siebie i wszyscy będą zadowoleni:)
(2012-04-04 10:49:52) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
konkasia
powiem krotko -masakra!!!! niewiem jak Ci pomoc bo ja mam zupelnie odwrotna sytuacje i chyba juz wole pozostac w mojej sytuacji niz miec tak jak Ty! Moja tesciowa nie chciala nawet zobaczyc swojego wnuka ,a maly ma juz 19 miesiecy!!!! Dziwne babsko ,no a tescia niestety nie zdazylam poznac :( Powodzenia i nie daj sobie wlazic z buciorami do Waszego zycia!!!
(2012-04-04 11:53:04) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ann2902
Dziewczyny, przepraszam, że tak dużo napisałam, ale musiałam to z siebie wyrzucić, a to i tak tylko mały fragment tego, co mogłabym napisać... Dzięki, że przez to przebrnęłyście! ;)

Dodam jeszcze tylko,że przez pierwsze 3 tygodnie życia naszej Córeczki, teściowie przyjeżdżali do nas co 2 dni... Mało tego, oczywiście nie uszanowali mojej prośby, że po urodzeniu Małej nie życzę sobie niczyich wizyt w szpitalu (moi rodzice to uszanowali), zaprosiliśmy ich po moim powrocie do domu, żeby mogli zobaczyć wnusię, ale oni oczywiście przyjechali do szpitala w dniu mojego porodu, jak tylko mój Mąż zadzwonił, że urodziłam. Przyjechali od razu i chcieli do nas wejść do pokoju jeszcze w trakcie tych 2 godzin mojego kontaktu z Małą "skóra do skóry", na szczęście nie było takiej możliwości. Ale jak tylko mnie przewieziono do pokoju, w którym miałam być z dzieckiem po porodzie, oczywiście tam wtargnęli zanim zdążyłam się ogarnąć i wziąć prysznic. Teściowa zachowywała się strasznie głośno, tak była podekscytowana a teść od razu wyjął aparat i chciał robić zdjęcia. Mówię Wam MASAKRA!

Matyldaa - to mamy tak samo. Moi też nie mieszkają w tym samym mieście, ale mają do nas pół godz. samochodem, więc dzwonią jak już wyjadą z domu albo jak są w naszym mieście na zakupach. Na początku jak Mała była mniejsza to więcej spała w ciągu dnia, więc jak przyjeżdżali to zachowywali się głośno, żeby Ją obudzić. Tylko weszli to od razu do niej dobiegali i wisieli Jej nad głową. Teściowa oczywiście od razu chciała Małą na ręce brać i nosić, ale nie pozwalałam. Obcałowywanie też było w buźkę, po rączkach a wiadomo, że dzieci wkładają potem rączki do buzi... No i ciągłe robienie zdjęć przy samej buzi Małej...

Co do Waszych rad, aby nie odbierać telefonów... to tu dopiero zaczyna się istny cyrk na kółkach! Próbowaliśmy tak robić, ale sytuacja wygląda tak: teść dzwoni do mojego Męża, Mąż nie odbiera, za 10 minut dzwoni znowu, potem kolejny raz i kolejny, Mąż nadal nie odbiera, to dzwoni do mnie, nie odbieram, dzwoni znowu do Męża a potem do mnie i tak kilka razy... W końcu Mąż odbiera, bo inaczej oni by zaraz do nas przyjechali. Kiedyś wydzwaniali w porze kąpania przez nas Małej. Wykąpaliśmy ją, patrzymy a tam u Męża i u mnie po kilka/kilkanaście nieodebranych połączeń. Mąż oddzwonił a oni cali w panice, że czemu nie obieramy, co się stało, że są już w samochodzie i jadą do nas......... po prostu CYRK NA KÓŁKACH!

Cieszę się, że robi się coraz ciepłej i częściej będziemy mogli gdzieś bywać z Małą, wyjeżdżać na dłużej. I nie zamierzam im opowiadać o swoich planach wcześniej, tylko niech sobie przyjadą, pocałują klamkę kilka razy, zadzwonią a my im na to, że nas nie ma, może się w końcu nauczą...

Podobne pytania