Nadal gotuję mu zupki (chociaż wcześniej bardziej wolał słoiczki),robię deserki i wybieram produkty odpowiednie dla jego wieku, ale daję mu też trochę próbować innych rzeczy,tych bardziej dorosłych,oczywiście w ramach zdrowego rozsądku (kebaby i schabowe na razie nie wchodzą w grę:))
dzisiaj spotkalam taka kolezanke ktora ma synka w wieku Witusia, 7 miesiecy. Zaczęłyśmy rozmawiac cos na temat zywienia dzieciakow, ja mowie ze robie zupki, dawkuje gluten, ze zero słodyczy bo to szkodzi na zabki, otyłość itd, sretetete...a ta do mnie ze jestem walnieta, bo odbieram dziecku przyjemnosc! ona np daje malemu wszystko, a nawet zebow jeszcze nie ma! np daje czekolade, lody, ciastka, zupy to kazde, drugie dania- kotlety mielone, zrazy itd... i juz teraz nie wiem o co chodzi, czy ja przesadzam i powinnam cos tam malemu nieraz dac slodkiego czy to ona przesadza? ja uwazam ze moj synek i tak dobrze wyglada jak na swoj wiek a jakbym go zaczela tuczyc slodyczami to by wygladal jak maly terminator:) a jak wy robicie? jestescie takie "walnięte" jak ja? czy moze odpuszczacie sobie i dajecie wszystko swoim maluchom?oczywiscie tak w wieku, 6,7 miesiecy.
Odpowiedzi
Nadal gotuję mu zupki (chociaż wcześniej bardziej wolał słoiczki),robię deserki i wybieram produkty odpowiednie dla jego wieku, ale daję mu też trochę próbować innych rzeczy,tych bardziej dorosłych,oczywiście w ramach zdrowego rozsądku (kebaby i schabowe na razie nie wchodzą w grę:))
A co do pytania, ja tez nie rozumiem z czym sie spieszyc. Jeszcze cale zycieprzed nim i nie ma co uczyc tego co niezdrowe. A potem zdziwienie,ze jest tak czy inaczej(chodzi mi o pozniejsze choroby,nawet te nastepujace w wieku dojrzalym). I tez nie rozumiem kobiet,ktore przed 3 miesiacem zycia dzidzi juz mu wprowadzaja co innego niz mleczko.Po co? Niech odpowiedza co po niektore kolezanki z forum,bo sa takie zdolniachy.I zgadzam sie z Sea,niech daje mu "przyjemnosci" to potem odwdzieczy sie wrzaskiem na fotelu stomatologicznym. Ochh coz to bedzie wtedy za przjemnosc....