Kurcze, dalej nic;/ Brzuch mi sie stawial jakis czas z dwa dni temu, malenstwo cos sie mniej rusza. Myślę już....Ale nie... Wczoraj wieczorkiem 19:40 boli brzuszek..myslę skurcz...czekam dalej juz z nadzieją. 21:40 boli...malutko, ale zawsze mozna sobie wmowic ze to skurcz:)Czekam dalej na dalsza akcje i ....zasnełam:/ Dalej nic sie nie działo. W nocy tylko z 10 razy siku:/ Jutro idę do lekarza. Zmuszę go,żeby mnie położył juz u siebie na oddziale, nie ma sie co oszukiwac, mam ponad 100 km do szpitala, boje sie ze w razie czego nie zdąże, mój mąż panikuje jeszcze bardziej. Tylko pytanie, czy nie bedzie chciał w łapę.....Wogolę zastanawiam sie czy mój lekarz nie liczy na jakieś pieniązki. Chodze do niego całą ciąże prywatnie, ma mnie wziąć do siebie do szpitala, a nie tu gdzie mieszkam, bo to nie szpital tylko umieralnia. Powiedział, ze jakby cos sie działo- dzwonic, on bedzie przy porodzie. No to chyba nie za darmo mysle. Ale ja nie zamierzam mu nic dac, i tak sie obłowił przez te 9 miesiecy.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
Może jesteśmy przewrażliwione z tym że oni czekaja na jakąś kase? Też mam takie odczucie jakby na coś czekał... Jutro wysonduję -bo to już ostatnia wizyta...
Pozdrawiam! TTy też daj znać jak będziesz po wszystkim:-)Pozdrawiam