nastawiając się pozytywnie łatwiej znosisz nawet porażkę:)
czy wierzycie, że pozytywne nastawienie ma jakiś wpływ na obrót spraw??? czy raczej nastawiacie się na tą gorszą możliwość ?
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 10.
no ja własnie mam odwrotnie .. jeżli nastawie się, że coś mi się uda a potem jest klęska to przeżywam wewnętrzną tragedie.. niczym szekspirowski dramat.
Tylko z tym pozytywnym myśleniem w pewnych sytuacjach trochę gorzej,jakby się tak dało zmusić organizm i serce do zalecanego humoru wszystkie problemy tego świata by zniknęły.
ja wole nastawic sie negatywnie a pozniej byc mile zaskoczona:)jestem raczej realistka:)
Zawsze moja mama mi mówi, że musze być dobrej myśli i z całej siły wierzyć w to że się uda.
ja czesto poprzez wiare ze cos pójdzie jakbym chciała zostaje rozczarowana,wiec staram sie"nie napalac"
Tak - grunt to pozytywne myślenie, a wszystko się udaje ;), ja jestem 100% optymistką, czasami aż do przesady, jednakże od jakiegoś tygodnia moje pozytywne myślenie przestało działać - mówiłam ze urodzę do końca października, a zostały tylko dwa dni, a w zasadzie 1,5 i dupa...;/- chyba nie urodze;/
dorota1983 a gdzie Ci się śpieszy kochana? To 39 tydzień. Ja urodziłam 10 dni po terminie, czyli prawie dwa tygodnie :) Ciesz się wolnym czasem.
Matylda ja już ledwo chodze - 39 tyg dzis sie kończy - zostało 7 dni do terminu, wolałabym urodzić wczesniej, bo młoda duzo waży, na ostatniej wizycie 3.900 wiec jak tak dłużej posiedzi to w życiu jej nie wypcham;/, a jak nie urodzę do 6.11 czyli do terminu to dostaje skierowanie na cc bo u mnie w rodzinie same kloce ponad 4 kg sie rodzą i niestety nie - drogami naturalnymi. Ja sama zresztą 4.800 ważyłam, mąż 4.700 wiec małe jest prawdopodobieństwo błędu wagi z USG i to mnie wlasnie przeraża;/
Ja kieruje się zasadą, że sukces zależy od podejśćia. A kiedy uwierze, wszystko będzie takie jak chce :)