Chcesz jak najlepiej. Starasz się jak możesz. Utulasz, całujesz, pokazujesz najlepsze zabawki, dajesz pić, jeść, soczek, wodę, przewijasz, rozśmieszasz, głaszczesz.... i nic!!!! ono dalej wyje a Ty nawet do łazienki wyjść na dłużej nie możesz.Dom jak pobojowisko, gary nie pozmywane... telefony dzwonią wszystkie, na 40 tygodni wiele nowych rzeczy a tu nawet szansy na kontakt ze światem nie ma bo co odkładasz to wyje... i to jak wyje!!! jak syrena okrętowa!!!
Ja tak ostatnio mam.
Jak mam sobie z tym poradzić? Nie pomogły żadne metody super niani zarówno tej polskiej jak i angielskiej bo boje dziecko nie ma granic wycia. Wytrzymałam 12 min i rozkręcał się coraz bardziej... jednym słowem masakra. Jestem z nim sama w małym mieszkaniu.
Odpowiedzi
@roślina woda na niego nie działa. Lubi się kąpać i wtedy się uspokaja no ale ile razy dziennie można go kąpać? To że go uspokoję na 5 minut nie znaczy po tym czasie nie rozwrzeszczy się niesamowicie.
Nieraz bywalo tak, ze darlo sie tak, np. gdy lapalo je przeziebienie albo szly zeby, a np. najmlodsza zabkowala najgorzej z calej trojcy.
Nie popadam w samoprzygnebienie, gdy zadne metody nie okaza sie skuteczne w "wyciszaniu" mlodej. W koncu dziecie to nie maszyna, zeby nacisnac konkretny guzik i dziecie przestaje plakac.
Jedno wiem... gary mi nie uciekna. Inne rzeczy tez nie. Natomiast zanim sie obejrze... moje dzieci beda duze, dorosle, wyfruna z domu.
Tak niedawno urodzilam najstarsza core... jak nie spala mi po nocach to zastanawialam sie, czy ja kiedykolwiek sie wyspie?
W tej chwili moja trzecia corka wyrosla z wieku niemowlecego a najstarsza w czerwcu skonczy 9 lat i siega mi pod brode!...
Wlaczylam bardzo na luzik... A jak widze, ze dziecie placze, a wiem, ze nic nie dolega... pozwalam mu sie wyplakac i nie czuje sie zla matka... oczywiscie tule... ale jak placze to po prostu jestem z nim... tzn. z moim dzieckiem.
Ah... moja najmlodsza potrafi wyc tak, ze ja nazwalam Dzwonkiem alarmowym.
Piszesz też że zazwyczaj dziecko płacze jak ma powód ku temu. Otóż moje dziecko nie ma powodu. Serio. Byliśmy ostatnio na wszystkich możliwych badaniach czyli posiewach rozmazach i setce innych szczegółowych. Wszystko jest w normie. Poza tym spędzam z nim czas jak tylko otworzy oczka, rozśmieszam, bawię i przytulam... jest wtedy wniebowzięty, śmiejemy się razem, wygłupiamy, czytam mu książeczki ,pokazuję przedmioty, mówię co jest co, tańczymy, słuchamy muzyki. On ma również od groma zabawek... najlepszych jakie tylko są na rynku (od mojej mamy). Nic go nie cieszy. W pewnym momencie nudzi mu się wszystko i zaczyna się drzeć i wtedy nic już nie pomaga. Wiem że nie ma powodu i wiem że jak go wezmę i zacznę rozśmieszać i chodzić po domu to się uśmiechnie ale ile razy dziennie mogę tak zrobić? ON wymaga tego non stop. Woli oglądać wszystko z perspektywy moich ramion niż bawić się najlepszymi zabawkami. Nie wiem dlaczego tak jest bo nigdy nie był noszony.