Chcesz jak najlepiej. Starasz się jak możesz. Utulasz, całujesz, pokazujesz najlepsze zabawki, dajesz pić, jeść, soczek, wodę, przewijasz, rozśmieszasz, głaszczesz.... i nic!!!! ono dalej wyje a Ty nawet do łazienki wyjść na dłużej nie możesz.Dom jak pobojowisko, gary nie pozmywane... telefony dzwonią wszystkie, na 40 tygodni wiele nowych rzeczy a tu nawet szansy na kontakt ze światem nie ma bo co odkładasz to wyje... i to jak wyje!!! jak syrena okrętowa!!!
Ja tak ostatnio mam.
Jak mam sobie z tym poradzić? Nie pomogły żadne metody super niani zarówno tej polskiej jak i angielskiej bo boje dziecko nie ma granic wycia. Wytrzymałam 12 min i rozkręcał się coraz bardziej... jednym słowem masakra. Jestem z nim sama w małym mieszkaniu.
Odpowiedzi
u mnie tak było jak mały miał kolki, ale dostał krople i nie było problemu. jak czasem płakał bez powodu, to pomagało jak do niego mówiłam "poskarż się mamusi, ja Cię wysłucham, co Ci dolega, Myszko, no słucham... tak Ci źle?...ojojoj..." dziwne, ale on naprawdę wtedy przestawał płakać, tylko zaczynał się tak jakby żalić, zmieniać ton, a po chwili się uspokajał.
zastanawiam się czy to też nie jest tak, że Twoje dziecko jest przestymulowane. moja babcia zaczęła coś takiego robić: mały bawi się czymś, potem zaczyna marudzić, więc babcia daje nową zabawkę, on się zabawia, po chwili zaczyna marudzić, więc babcia bierze go na rączki i zaczyna z nim chodzić po mieszkaniu. mały zainteresowany, ale w końcu zaczyna marudzić. ale marudzi nie z nudów, tylko z nadmiaru bodźców, on chce odpocząć, a babcia non stop dostarczała mu nowej stymulacji. wtedy jak to widziałam to go brałam i usypiałam, albo siadałam z nim i leżałam. nawet jak nie chciał zasnąć, to przynajmniej się trochę wyciszał.
a czytałaś Język Niemowląt Tracy Hogg? dużo ciekawych wskazówek tam znalazłam.
szczerze współczuję, bo można stracić zapał do macierzyństwa przez taki ustawiczny krzyk...
W przypadku płaczliwości mojego synka to chyba jednak coś innego bo on jest w ciągu dnia tylko ze mną.. ma w prawdzie sporo atrakcji ale z umiarem. Kiedy przychodzi pora na sen wszystko jest wyciszone, przyjemnie itp...
Ja podobno byłam okropna w dzieciństwie do tego stopnia że moja mama dwa razy znalazla się w szpitalu bo straciła przytomność z wykończenia i braku snu. Może więc on ma to po mnie po prostu? Taka niesamowita ciekawość świata. W sumie to zostało mi to do dziś bo interesuję się wszystkim, pracuję w branży dość szokującej itd....:)
przeczytaj tą ksiązkę i w żadnym wypadku nie jest za wcześnie na wychowanie!!!
Ja już swojego zaczęłam wychowywać i przede wszystkim słuchać uważniej. Moje dziecko darło się non stop przez pierwszy miesiąc. To było piekło. Nie dość, że sama potrzebowałam spokoju, aby się podkurować po porodzie, to jeszcze on mi dostarczał takiej rozrywki. Twój synek ma już 5 miesięcy, kiedy zaczniesz go wychowywać, zawsze dla Ciebie będzie małym syneczkiem. Poczytaj tą książkę koniecznie, no i wsłuchaj się w maluszka.
Życzę Ci powodzenia i cierpliwości.