2011-07-12 08:22 (edytowano 2011-07-12 08:27)
|
Czy sa tutaj mamy ktore nie chrzcily dzieci?(wogole)jak wasze bliskie srodowisko reagowalo na ta wiadomosc?rodzina znajomi,a moze dzieci sa juz w okresie szkolnym ,jakies nieprzyjemnosci?
TAGI
Odpowiedzi
Sory ze sie tak wyraze ale dla mnie osoby ktore nie chrzcza chca z tego powodu zaistniec w otoczeniu, pokazac swoja odmiennosc i jakis czas poprzez to byc na topie.. Ja uwazam ze ochrzcic trzeba jesli samym jest sie wychownym w wierze kosciola katolickiego... Uwazam ze skoro my zostalismy ochrzczeni nie powinnismy odbierac tego dzieciom... Wy tu mowicie o Ślubie ze problem przy slubie, ale nie myslcie tak dalekobierznie... Gdyby nie daj Boze ktores nie ochrzczone dziecko zmarlo to nie dostapi krolestwa niebieskiego... Oczywiscie powiecie ja nie wieze ale jesli Twoje dziecko chcialo wiezyc? ja uwazam ze nie powinno sie tak krzywdzic dzieci i jesli rodzice byli ochrzczeni powinni rowniez ochrzcic a jesli dziecko gdy dorosnie stwierdzilo by ze nie wierzy w kazdej chwli moze odstapic od KK. Ja osobiscie nie wzielabym takiej odpowiedzialnosci na siebie...
Kolejna sprawa kolezanka pisze ze ona nie wierzy ze ten facet (ksiadz) moglby obmyc dziecko z grzechu pierworodnego... To sluchaj... Bylas ochrzczona? Mozesz sama z wody udzielic chrztu dziecku... Gdyby sie cos stalo wtedy chrzest z wody liczy sie tak jak normalny chrzest... W tej kwesti dla mnie jedynym argumentem jest tylko to ze rodzice dziecka od urodzenia byli wychowani w innej wierze i nie byli ochrzczeni...
Ja uważam nieco inaczej- jeśli jestem wychowana jako katoliczka to chrzczę, a jeśli tylko byłam ochrzczona... to należałoby się zastanowić- My chrzciliśmy Jakuba, bo było to dla nas ważne, od maleńkości Chodziliśmy razem do Kościoła- przed narodzinami i po. Kolejna sprawa kolezanka pisze ze ona nie wierzy ze ten facet (ksiadz) moglby obmyc dziecko z grzechu pierworodnego... To sluchaj... Bylas ochrzczona? Mozesz sama z wody udzielic chrztu dziecku... Gdyby sie cos stalo wtedy chrzest z wody liczy sie tak jak normalny chrzest... W tej kwesti dla mnie jedynym argumentem jest tylko to ze rodzice dziecka od urodzenia byli wychowani w innej wierze i nie byli ochrzczeni...
Natomiast jak widzę ludzi, którzy chrzczą swoje dzieci, a wiem, że nie zamierzają z Nimi zajrzeć potem do Kościoła, to zastanawiam się po co... Czy właśnie dla zasady....? Czy, żeby podwyższyć statystyki Kościelne, czy dla rodziny itd.
Nie oszukujmy się nawet będąc ochrzczonym można być dalej od Boga, niż nie jeden nie ochrzczony.... Czy wobec tego nie jest czasami lepiej nie ochrzcić, a wychować dziecko na porządnego człowieka, akceptującego wartości innych...?
I to mówię ja- teolog z wykształcenia.
Alex- gdybyśmy mieli 100% pewności to już nie byłaby wiara tylko wiedza.
Agula, może i masz racje, ale przecież też możesz się modlić jak Kasia Figura.
przeczy taj sobie alex jeszcze raz moja wypowiedz napisalam ze taka sama jest pewnosc ze istnieje jak i nie istnieje... Ha?
Agula opamietaj sie:)
haha naprawde się modlila..tak czytalam w wywiadzie :) Agula opamietaj sie:)
ja się spotkam z moją córką gdzies kiedys..w piekle :D
staram sie rozluznic atmosfere :D
w Boga nie wierzę. wierzę w Dobro. szeroko pojęte. jeśli to jedno z Boga imion, to dobrze sie składa. ale nie uznaję instytucji kościoła. wkurza mnie spowiadanie się z grzechów komuś, kto prawdziwego życia nie zna. wkurza zakłamanie, hipokryzja, pozłacane krzyże itd.
ślub brałam kościelny, chociaż nie chciałam. ale presja rodziny była nie do przejścia dla mnie.
odnośnie chrztu - w Boga nie wierzę, ale co, jeśli się mylę? jeśli w tej bajce pt. Biblia opowiadanej przez pokolenia jest wiele prawdy? bo mogę się mylić. a nie chcę, zeby moje dziecko miało na tym ucierpieć przez moją pomyłkę. więc stwierdziłam, że ochrzczę, \"na dobry start\". ale wiem, że nie zaszczepię mu wiary, bo nie dam dziecku tego, czego sama nie mam. prawdopodobnie nie pójdzie do komunii, chyba że sam będzie chciał i będzie rozumiał, co to w ogóle jest.
moi rodzice będą wściekli, ale tym razem mam to gdzieś. nie chcę czuć się po raz kolejny, jak na chrzcie czy ślubie, jak totalna hipokrytka, udająca, że to przedstawienie w którym uczestniczyłam, ma dla mnie wymiar taki, jak dla innych w tej sytuacji.
to, że nie wierzę nie oznacza, że nie szanuję ludzi, którzy wierzą (no, z wyjątkiem moherów ;) i Kościoła. i dla mnie chrzest był straszny, bo czułam się jak oszustka. mi było głupio, przed ludźmi, i przed Bogiem, który być może jest...
ps. dzięki za poprawienie tytułu :)