Cześć Matulki,
zlinczujcie mnie jak zaczynam schizować.. bo wiem, ze zaczynam! :/
Dziś na liczniku 40tyg pokazało się magiczne 40 (39+1 z OM).. a u mnie CISZA!
Czop nie odszedł, 0 skurczy przepowiadających (albo ja nie potrafię ich odczuć), nie boli podbrzusze, brzuch się nie stawia / nie twardnieje (no chyba, ze synek się wypycha), brak bóli krzyżowych / "jak na okres".
Jedyna rzecz: tydzień temu opuścił mi się brzuch i wreszcie normalnie oddycham!
Coś ze mną nie tak? Jestem chyba jakaś lewa.. albo może mam chodzić w ciąży jak słonica 18mcy.. :>?! O.o
Bardziej optymistyczna wersja.. jak całe moje życie i poród będzie na spontanie.. złapie, hop siup i po sprawie - bez zbędnych "straszaków" i fałszywych alarmów..
W pn idę do mojego doktorka i na pierwsze KTG.. zobaczymy co mi powiedzą... ?
Czy któraś z Was miała tak ja ja?
(pociesz cie mnie:P)
Cisza do samego końca..?
Odpowiedzi
Trzymaj się.