Witam dziewczyny!!! Pytanie kieruję głównie do przyszłych mam w około 12 tc. Do lekarza wybieram sie w ten czwartek ale do tego czasu to chyba zwariuję. Moja ciąża ogólnie przebiegała bez jakis większych sensacji. Mdłości przez jakies dwa tygodnie około 7-8 tc, ból piersi (takie uczucie jakby ktoś mnie pobił) od jakiegos 6 tc a juz teraz prawie nie odczuwalny. Brak wymiotów -raz mi się tylko zdazyło. ,,Bóle ,, brzucha, takie jakie sie czasem ma w 3-4 dniu okresu, własciwie to nie ból, tylko takie dziwne uczucie, czasem kłucia (jakby ktos igłą kłuł) w prawym boku a dzis w nocy w dole brzucha bardziej po środku. A poza tym nic. Napiszcie dziewczyny czy to normalne? Miałyscie podobnie? Napiszę jeszcze raz ze do lekarza ide w czwartek na usg w 12tc. Pytam was bo chyba zwariuję do tego czasu!
Odpowiedzi
Nie denerwuj się tak :) Niektóre dziewczyny nie mają prawie żadnych dolegliwości i super przechodzą całą ciążę. Może ty do nich należysz. Mnie też tak kłuł dzidziuś igiełką od środka :) To więzadła się rozciągają. I też mam takie okresy że piersi nie bolą przez jakiś czas, a potem z kolei mało nie pękną. Mam wiele koleżanek, które w ogóle nie wymiotowały i nie miały mdłości w ciąży (szczęściary), no ja za to rzygałam jak kot i straciłam 9kg zamiast przytyć, właściwie to nadal mi się zdarza wymiotować.
A jak chcesz się tak na maksa upewnić czy nic złego się nie dzieje to możesz zrobić badanie na betaHCG z krwi i sprawdzić jaki jest poziom. Ale do czwartku niedaleko, ja bym sobie darowała i zaczekała na USG. Trzymam kciuki!
Dzięki dziewczyny, nie wiem czemu ale jakoś tak dziwnie, niewytłumaczalnie po prostu się boję o to malenstwo. Moze dlatego, że 3 tygodnie temu dziewczyna mojego brata straciła dziecko w 18 tc a przed tym wydarzeniem 6 dni wczesniej sniło mi się ze straciłam zeby (wtedy jeszcze nie wiedziałam, ze brat się dziecka spodziewa, nic nie mówili a sen miałam 5, 6 dni przed tym jak ona straciła dziecko) Nie jestem zabobonna, w sennikach taki sen oznacza smierc w rodzinie, wiec chodziłam zestesowana. A w tamtym tyg chyba w srode znów mi się sniło, znów te zęby...Staram się nie myslec o tym ale to silniejsze. I jeszcze wczoraj wieczorem na zakupach przez głupią babę upadłam. Myslałam, ze ją trzasne. Tzn nigdzie sie nie uderzyłam a upadając tylko o dzidzi myslałam. W sumie to sie strachu najadłam.
Dziewczyny wiem, ze ciążę można przejść zupełnie bezobjawowo a te nerwy i stres to pewnie dlateg, ze wizyta się wielkimi krokami zbliza. A ja tak bardzo kocham to moje malenstwo. Nie osądzajcie mnie tak od razu, ze jakas wariatka hehe. Pozdrawiam
Wiesz co, ten strach o dziecko to jest niestety przez całą ciążę i pewnie zostaje już do końca życia jak tak patrzę na mamę i babcię :)
Ja też najpierw się bałam żeby nie pronić bo wcześniej niestety 3 razy tak było, i na początku za każdym razem jak szłam do toalety to serce mi waliło i modliłam się zeby tylko nie było krwi, potem jak tylko coś mnie zabolało to już wariowałam, teraz z kolei jak maleństwo ma leniwy dzień to panikuję, że za mało się rusza... ehh, ciągle wymyślam sobie powody do strachu. Jeszcze to zagrożenie przedwczesnm porodem i niską masą urodzeniową dziecka. Ciągle coś. Najbardziej to chyba panikowałam jak się okazało, ze mam cytomegalię.
Ale mimo to staram się jak mogę myśleć pozytywnie. Optymizm to naprawdę super lekarstwo. Lepiej cieszyć się ciążą niż zamartwiać :)
Wiem co czujesz, ja czuję to samo. Potwornie się ciągle martwię, non stop. Od samego początku jak się dowiedziałam zaczęłam czytać na różnych forach internetowych różne rzeczy i szczerze mówiąc większość mnie przeraziło. Później jak zdążyłam się trochę uspokoić to dostałam krwawienia. To był koszmar. Weszłam do netu i wpisałam "krwawienie w ciąży" i wyskoczyły super rady typu - to początek poronienia, płód nie żyje, to bardzo niebezpieczne itd. Przepłakałam całą noc, zawaliłam pracę, dwa dni aż do wizyty u lekarza nei byłam zdolna do niczego innego niż płacz. No i jak już poszłam do tego lekarza okazało się że wszystko jest super, nawet leżeć nie muszę a krwawienie w ciąży się po prostu zdarza. Teraz jestem już pod koniec piątego miesiąca i dzisiaj dostałam dość silnych bóli po bokach i w podbrzuszu no i oczywiście strasznie się znowu zamartwiam. Taki chyba los kobiet w ciąży - nieustanny stres. A na dodatek każdy nas straszy, że nei mozna tego albo tamtego bo szkodzimy dziecku itd.