2014-11-09 20:39
|
Tak patrzę na moje szczęście i nie mogę uwierzyć ile cech charakteru odziedziczyło po nas- rodzicach. Całokształt bardzo indywidualny ale pojedyncze cechy to dosłownie mieszanka nas. Uparty, nerwowy, stanowczy, pedancki - po tacie. Wrażliwy, nieśmiały, uczuciowy, płaczliwy- po mamie. A po sobie jest bardzo charakterny. Każdego dnia inny, zmienny jak kameleon. W jednej chwili szczęśliwy za moment najsmutniejsze dziecko na świecie. To tak w skrócie :) Powiedzcie mi czy Wasze dzieciaki odziedziczyły charakter po Was- rodzicach? I jaki mają charakter?
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
I ma troche racji. Po mnie ma: nerwowość, szybko sie poddaje jak mu nie wychodzi coś, czasem płaczek i jak płacze nie lubi jak ktos go na siłe przytula( woli wyplakac sie w samotności dopiero przyjsc sie wtulic w mamine ramiona), marudenie przy jedzeniu( podobno jak byłam mała) i nie słuchanie się na spacerach. Po Tacie ma: Głupie pomysły, zamiłowanie do muzki i autek, lubi długo siedziec w wannie i szybkość zasypinia. Ogólnie zależy od dania i jego samopoczucia ale jest dzieckiem bardzo radosnym z durnowatymi pomysłami jak na ten wiek ( przynajmniej mi się tak wydaje)
Laura (starsza) od urodzenia była wymagającym ciągłych bodźców, mało śpiącym, bardzo energicznym dzieckiem - to po tacie, podobno był taki sam :D
Do tego nieśmiałym, płaczliwym, bojącym się ludzi, raczej ponurym, chcącym by wszystko było, tak jak Ona chce, bo inaczej straszna panika - to po mamie.. Plus po mnie ma od zawsze do dziś kreatywnośc, ciągle coś wymyśla, lubi malowac, naklejac i tego typu manualne sprawy ;)
Taa.. A teraz, od 18mż jest wesoła, kochana, grzeczna i już śmielsza, a bodźce zapewnia sobie sama ;) A po moim mężu ma to, że co chwilę zapomina co gdzie położyła, ale też po nim ma to, że chce ciągle się śmiac i żartowac ;) Plus nerwowośc/panikownie zostało Jej po mnie.
Młodsza puki co malusia, ale grzeczna, spokojna, taka jaką ja podobno byłam za dzieciaka ;)
Do tego wesoła, kontaktowa - to taka po ojcu, jakim jest teraz, chociaż za dziecka właśnie taki nie był ;)
Widzę więc powiązania, ale dzieci tak szybko się zmieniają. I jednak są indywidualistami. Każde inne. Jak widac, my za dzieciaczków byliśmy też nieco inni niż za dorosłego ;)
Wesoly, pogodny, lubi się wyglupiac i popisywac.
Potrafi w przeciągu sekundy z radości wejść w płacz ( zwłaszcza jak coś mu się nie udaje, albo na coś mu nie pozwolę - a on oczywiście chce zrobić coś mega "mądrego ").
Pomysłowy,niecierpliwy, uparty, zaradny, lubi kopiować zachowanie zwłaszcza mamy ;)
Bardziej przypomina mnie jak byłam mała, mąż był bardzo grzeczny i spokojny.
Ja byłam bardzo otwartym dzieckiem, takie żywe srebro, z dzikimi pomysłami.