2010-11-07 20:59
|
Widzę, że większość z Was nie widzi takiej opcji żeby rodzić w domu :) Jestem ciekawa dlaczego? Napiszcie wszystkie plusy i minusy jakie ma poród domowy i ewentualnie obawy i co by trzeba było zrobić żeby Was przekonać do porodu w domu :)
Odpowiedzi
Ja nie widzę żadnych pozytywów, po 8 godzinach od porodu byłam już w domu, więc szpital jakoś mi się nie uprzykrzył. Przebywałam w nim łącznie 12 godzin. Sama bym się nie zdecydowała na poród w domu.
- balabym sie o zycie dziecka, ze go nie bede w stanie urodzic, zacznie spadac tetno i nie zdaza mi zrobic cesarskiego ciecia - bo jak, w domu??
- albo bedzie potrzebowalo intensywnej terapii, badz czegokolwiek i nie zdaza na czas. Chocby bylo w ciazy najbardziej zdrowiutkie - nie przewidzisz komplikacji okoloporodowych
- juz w szpitalu wykonaja wszystkie niezbedne badania, szczepienia(bo ja szczepie) i nie musze sie tluc po przychodniach w pierwszych dniach po porodzie
- ze np. ze mna mogloby pojsc cos nie tak, jakis krwotok np. i nie zdaze do szpitala, a co z moimi zyjacymi juz dziecmi beze mnie?
- uwazam, ze starsza pociecha, jakby miala sluchac tych stekan, to bylaby dla niego trauma (no niby mozna gdzies dzieci oddac...)
- Nie chcialabym, zeby moi sasiedzi sluchali mnie wrzeszczacej, bo przy drugim porodzie piszczalam wysokimi tonami
- jakos ten balagan i zabrudzenia towarzyszace rodzeniu tez bylyby mi nie na reke w domu...
- nie chcialabym, by moje lozko, np. sypialniane kojarzylo mi sie z porodem i bolem, jaki na nim przeszlam...
- szpital nie wzbudzil we mnie jakis traumatycznych przezyc, by obawiac sie porodu w nim, wszyscy byli bardzo zyczliwi.
DLATEGO NIC NIE JEST MNIE W STANIE PRZEKONAC DO PORODU W DOMU. A NA WLASNE ZYCZENIE MOGE SIE ZAWSZE ZARAZ PO PORODZIE ZE SZPITALA WYPISAC, ALE TU TEZ NIE WIDZE POTRZEBY, BO JA BARDZO FAJNIE WSPOMINAM SWOJ POBYT W SZPITALU.