2014-09-18 23:26
|
jestem chrzestną 4 letniego młodzieńca no i myślałam że w dzisiejszych czasach to jest funkcja głownie bankomatu i tu moje zdziwienie moja kuzynka stwierdziła że jak jestem chrzestną jej synka to jak by im się coś stało czyli zmarli to ja mam adoptować ich dziecko !!! no na to się nie pisałam i powiedziałam że nie ma takiej opcji . Ona ma rodzeństwo on też żyją dziadki mogą się zająć małym . Gdyby to było dziecko mojej siostry to bym adoptowała .
Co wy tym sądzicie ???
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
Nie wiem, kto wymyślił takie bzdury. Rodzice chrzestni mają być opiekunami wiary dziecka.
Prawda.Chyba uważa Cię za super matkę :)
ale ja jeszcze nie mam dziecka !!! dla mnie to chory pomysł !! może gdyby byli sami bez rodzeństwa bez dziadków to co innego
nie panikuj, prawnie pierwszeństwo do adopcji ma najbliższa rodzina, nie rodzice chrzestni... haha
Osobiście wybierając rodziców chrzestnych dla syna kierowałam się tym,czy będą się nim wogóle interesowali,a nie pełnili jakąś tam "funkcję". Chciałam,żeby to był ktoś mądry i odpowiedzialny,żeby zdawali sobie sprawę z tego na co się zgadzają. Od pieniędzy,czy prezentów więcej znaczy dla nas to,że przyjeżdzają,dzwonią,pytają jak Mały. Słyszałam kiedyś coś o tym,że na rodziców chrzestnych należy wybierać osoby młode,żeby wrazie czego mogli zająć sie "swoim" dzieckiem. Takie starodawne gadanie
Dokladnie, wybierajac chrzestnych dla Zuzi kierowalismy sie tym samym, i wybralismy moja siostre i kuzyna S, po pierwsze dla tego ze sie interesuja tym co tam u nas, i co u Zuzi, i dla tego ze sa 'na miejscu' bo wszyscy mieszkamy w UK (chociaz wiem ze nie wszyscy maja taka mozliwosc) jakos nie wyobrazam sobie prosic o to kogos kto sie kompletnie nie interesuje, i robi to tylko dla tego ze glupio mu odmowic.
dziewczyny bo zaraz wyjdzie na to że ja się nie interesuję !! przez pierwsze 3 lata życia dziecka mieszkali na miejscu starałam się raz na miesiąc być u nich nie zawsze miałam kase żeby dac więc chociaż kupowałam danonki czy kinderki , bardzo mnie interesuje co robi Miłosz jak rośnie jak mu idzie w nowym przedszkolu mam z nimi kontakt
Ale nikt nie mowi ze sie nie interesujesz ;) po prostu wyrazamy swoje zdanie :) A jesli chodzi o ta adopcje w razie w, to mysle ze gdyby przyszlo co do czego, to ludzie i tak czesto zmieniaja zdanie, kiedy juz sie wydarzy tragedia. No i powinna sie najpierw ciebie zapytac co ty na to a nie od razu stwierdzic ze ona chce i tyle ;)