Wybacz mi, ale jestes naiwna straszliwie.Ja Ci powiem czym...!!
W wieku 15 lat wycieralam jeszcze gile z pod nosa ciagnac od mamy kaske na "slodycze", niebawem zaczelam sobie popalac po katach (ale to dopiero jak mialam lat 16), w wieku 20 lat bylam juz niezalezna finansowo studentka, mieszkajaca od roku w wynajmowanym mieszkaniu na ktore bylo mnie stac.
Ciebie stac na pozucenie rodziny i wychowanie samodzielnie dziecka?Zdawalo mi sie,ze na tym polega rola mamy...
Czy to nie jest znaczaca roznica??
Przestalam juz odnosic sie emocjinalnie do takich "przypadkow" bo NIESTETY jest to co raz normalniejsze w dzisiejszych czasach...Jestem od Ciebie starsza 8 lat, to w sumie nie jest porazajaca roznica,a tak strasznie nasze czasy sie roznily.Zdawalo mi sie,ze czasy mojego dorastania "spadly juz na psy", ale wtedy nie zdawalam sobie sprawy,ze to dopiero poczatek...
8lat temu jak jakas dziewczyna w moim wieku byla w ciazy to za plecami kazdy mowil po prostu "kurwa" i zazwyczaj byly to dziewczyny z "patologii" i lekkich obyczajow (oczywiscie zawsze sa wyjatki od reguly,ale to wszedzie), a mloda mama to taka okolo 18-23 lata.
Dzisiaj mloda mama to taka od okolo 15-17, to gdzie zniknela ta przyslowiowa "kurwa"? Czy twoja corka uprawiac seks bedzie w wieku 10lat?
No bo skoro wszystkie te granice sie przecieraja,cofajac sie pod kazdym wzgledem to co bedzie pozniej?
Nie zgodze sie z toba,ze nic nie stracilas, ze nie potrzebujesz zabawy itp. bo to wszystko za kilka lat nabierze dla ciebie zupelnie innych barw i sama zrozumiesz na pewno,ze dziecko w wieku 15lat to nie najlepszy pomysl.
Co do porzucania dzieci to szczerze mowiac jesli chodzi o wiek to niezauwazylam tutaj schematu,ze wlasnie najwiecej 15latek pozuca swoje dzieciaki,zyjemy w dosyc "bogatych" czasach, ze rodzice biora pod swoj garnuszek dzieci swoich dzieci,ale uwazasz,ze to jest dobre?