Synek prawie 4 lata od wtorku zostawal od okolo 8:15 do 11:15 w przedszkolu. Pierwszy dzien caly czas siedzial i szlochal, drugi dzien jak weszlam to byl usmiechniety sie bawil. Wczoraj pojechalam po 11 po niego on mnie nie widzial a pani powiedziala ze jest super i zebym wracala do domu i przycjechala na 13. Tak zrobilam. Ale jak weszlam to synek byl smutny. Malo dzieci juz zostalo bo wiekszosc musi byc odbierana wczesniej bo placza. Potem w domu pytal mnie dlaczego tak dlugo mnie nie bylo. Dzis jak zwykle rano niechcial wstac plakal ze nie chce isc bo dlugo mnie nie bylo . Wiec mam zamiar go odbierac tak przed 12 przed obiadkiem bo pani powiedziala ze i tak nie chce nic zjesc...
Jak uwazacie czy rzeczywiscie odbierac go tak przed 12 przynajmniej narazie dopoki sie nie przyzwyczai i tak nie chce jesc obiadow . I tak nie pracuje bo siedze z mlodszym w domu ..
2017-09-08 09:59
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
z moją Olką było podobnie, płacz za mamą, to ja się bardziej chyba denerwowałam niż ona ;) ale po tygodniu zaczęłam powoli wydłużać czas o 30min ,przed każdym pójściem tłumaczyłam, że musi być dzielna, ale to ja spoglądałam na zegarek kiedy ją odebrać :D aż w końcu strach minął powoli sobie wydłużaj czas od 15, potem 20 min 30 jeżeli rzeczywiście nie je w ogóle obiadków to odbierz go też tak,żeby zjadł w domku , głowa do góry wyrośnie z tego ;)
Tak własnie chcem zrobic ze stopniowo coraz dluzej. To jest narazie 4 dzien w dotad nieznanym mu miejscu i ludzmi. Nie chcem go zrazic..
Jak dla mnie powinnas zostawiac go na obiedzie, bo teraz moze i nie je, ale moze z czasem zacznie jesc jak sie bardziej oswoi z przedszkolem. Potem ciezko bedzie ci go zostawic na tyle godzin, mu ciezej bedzie sie przyzwyczaic. Powiedz, ze bedziesz go zawsze odbierala po obiedzie. Niech ma stala pore odbierania, a nie raz jestes wczesniej a raz pozniej. On potem czeka i pewnie dlatego jest smutny. Moj nie placze ale pani mowila ze w pierwszych dniach malo jadl - pewnie byl zestresowany, albo z wrazenia nie chcial jesc bo nowe miejsce, duzo zajec itp. W domu je bardzo duzo. Teraz ponoc je normalnie, przyzwyczail sie. Nie rezygnowalabym z obiadu.
Moja corka w tamtym roku chodzila do innego przedszkola od konca listopada. Placz byl niesamowity. Do obiadow sie nie przekonala w ogole. Nie chciala jesc i tyle. Brala swoje kanapki i czasem jadla je na sniadanie z dziecmi a czasem jak dzieci jadly obiad to ona jadla swoje kanapki. Tylko ze w poprzednim przedszkolu dzieci chodzily jesc na stolowke. A dzieci ktore nie jadly byly pod opieka w sali. Niektore dzieci zie przyzwyczaia i beda jesc inne nie.
Aanita a byc moze odczul ta roznice ze wzgledu na to ze malo dzieciakow juz zostalo? Moze smutno mu bylo jak widzial ze inni rodzice zabieraja dzieci a ciebie nie ma? U mnie bodajze we wtorek poszlam przed 14 a tam juz chyba z 5-6 dzieciakow zostalo i Nikola na moj widok sie rozplakala podbiegla i sie tulila. Tak myslalam ze chodzi o to jak widzi rodzicow odbierajacych to jej smutno. Teraz juz rodzice pozniej odbieraja dzieci wiec nieraz zachodze i chwile stoje pod drzwiami obserwuje jak sie bawi i jest dobrze:) musze jednak odbierac o 14.30 bo podwieczorek maja po 14.
Tak napewno tak bylo. Dlatego teraz to juz sama nie wiem co robic...tyle ze juz dzis rano mu obiecalam ze przed obiadem bede...