Obecnie jestem na etapie oswajanie strachu. Chodzę wszędzie sama , wszystko sama załatwiam , daje radę spokojnie , ale kiedy wraca mąż do domu opadaja ze mnie wszystkie siły tak się odprezam. Niestety grudzień był straszny i bardzo nerwowy wiec nerwica znów mi dowala . Dziś wróciliśmy z małym od lekarza , wszystko ok, mąż poszedł do pracy na noc i aby tylko wysZedł za drzwi dostałam takiego bólu w klatce piersiowej i między lopatkami , że byłam pewna ze mam zawał. Ale przeszło - to była reakcją na strach , ze zostaje sama z nimi N noc .
Piję melise, biorę magnez , unikam słodyczy i pobudzających rzeczy, mocnej kawy, mocnej herbaty i jakoś żyje , czytam , spaceruje , ale ja jest osoba która ma same czarne scenariusze w głowie więc ten stres będzie zawsze we mnie