To w Berlinie taka jaja?
Dokładnie pol roku temu rozegrała sie mojnajwieksza tragedia życiowa i największe szczęście jednocześnie- moj porod. Po 3 dniach wywolywania i 16 godz skurczy pewien niezwykły lekarz zrobił mi cc i tym samym uratował życie. Wcześniej cała ekipa lekarzy i położnych( a przewinęło ich sie przynajmniej 10) na zmianę katowala mnie bym rodziła sn gdzie juz na poczatku szans nie było-waga syna 4215 i ustawienie boczne. Wystarczyło zrobić USG. Tylko ten jeden jedyny lekarz wpadł na taki pomysł i zadecydował o cc, za co jestem mu bardzo wdzięczna bo jeszcze godzina i bym sie przekrecila. I teraz moje pytanie. Mam nieodparta potrzebę podziękowania mu ale jak wiecie upłynęło juz 6 miesięcy od tamtego pamiętnego dnia. Czy jest sens pojechać do niego z czrkoladkami czy raczej powinnam sobie darować. Nie chce wyjść na wariatke bo on cc robi pewnie 10 razy dziennie i najprawdopodobniej i tak mnie nie pamięta
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 14.
Generalnie jest to jego praca i wykonał poprostu to co do niego należało, nic ponadto, ale skoro masz taką wielką chęć mu podziękować, to zrób to, nieważne, że pół roku minęło, napewno będzie mu miło :)
Jeśli czujesz taką potrzebę to jedź i mu podziękuj chociaż wg mnie to był jego obowiązek. A to, że minęło pół roku to nic, potrzebowałaś czasu na ochłonięcie i pozbieranie się w nowej sytuacji :)
No wlasnie pytam, bo w PL moga sie bac przyjac;) jak my dalismy pielegniarkom czekoladki w DE to sie zdziwily i ucieszyly, bo tam to raczej sie nie praktykuje...jesli czujesz taka potrzebe to to zrob.
Jak czujesz taką potrzebę to jasne ze mozesz mu podziękować;)
Ja dla lekarza prowadzącego moją ciążę (robił mi również cc) na pierwszej wizycie po porodzie (po 6 tyg) poszłam z czkoladkami i litrowym whiskaczem oraz zdjciem mojej córki w ramce, bo czulam taką wewnętrzną potrzebę. Zapewne gdybym trafila do jakiegoś innego lekarza kazałby mi rodzić naturalnie, bo nie dla kazdego duza waga z USG =wskazanie do cc. Na stole operacyjnym okazało się ze gdybym rodzila naturalnie to tyle ze bym sie namęczyla bo i tak nic by z tgo nie wyszlo, bo córka w ostatnim momencie musiala sie obrócić, główki nie było w kamale rodnym i dodatkowo byla okręcona pępowiną, wiec jak ją wyciągnli to byla sina za co dostala 9 pkt. No i do tego waga - 4300 i 60 cm. Dlatego byłam i bedę mu wdzieczna za podjęcie decyzji o cc bo wiem z opowiadań z różnie lekarze do cc podchodzą, a moim przypadku gdybym trafila na jakiegoś kretyna który kazałby mi rodzic sn mojej córki mogłoby po prostu nie być...
zawsze możeszesz przy podziekowaniach powiedzieć za co ja swojemu też dziekowałam bo gdyby nie jego decyzja i przyjazd z domu to nie miałabym maleństwa przy sobie za co jestem mu bardzo wdzieczna
w DE tez nie zawsze jest rozowo, nie bede opowiadac co przezyla znajoma, bo nie bede tutaj psuc nastroju ciezarnym...