W myśl staropolskiej zasady - "Co wolno wojewodzie, to nie Tobie, smrodzie"
Natchnęło mnie na to pytanie i z osobistych względów i obserwacji innych.
Kiedyś chyba w każdym domu panowała taka myśl i rodzice robili co chcieli, a dzieci zazwyczaj znały swoje miejsce w szeregu (o dziwo słuchały). Chyba teraz jest mniej takich domów z bardzo słuchającymi dziecmi i panuje zasada, by liczyc się z każdym uczuciem dziecka, nie krzyczec, nie zakazywac, nie rządzic itp - to tak ogólnie napisane.
I nie chodzi mi w tym pytaniu o używanie niedozwolonych przedmiotów itp :D
Sama nie chciałabym, by dziecko mówiło np. niektóre słowa, które mi zdarzy się wypowiedziec i np. żeby marudziła, kiedy coś ją wkurzy i była dla innych wtedy niemiła (A sama tak robię:/), chociaż to akurat inna kwestia nieco :P
Odpowiedzi
TAK |
NIENikt jeszcze nie głosował |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 9 z 9.
Sama krzycze a jemu mówie że ma nie krzyczeć ;P
agawita No, to jak u nas ..
Znalazło by się parę takich rzeczy... Ale też jak np powiem, że nie wolno jakiegoś ciastka przed obiadem to w tym momencie też nie idę i nie jem tych ciastek, bo to byłoby bez sensu zabranianie. to taki przykład ;p nie ze wszystkim tak gładko wychodzi
Ukrywam się z jedzeniem słodyczy :) no i krzyczę, a dzieci upominam, żeby tego nie robiły
oj jest kilka takich rzaczy, np,. wybuchy gniewu, krzyczenie, podjadanie, itp.
Ja chowac z jedzeniem się nie musze bo jak mówię że cos jest dla dorosłych to on po prostu sie tego nie domaga a w zamian dostaje coś "swojego". Godzin posiłków pilnuję i sama nie podjadam i jego nie ucze przed posiłkami lub zamiast. W sumie z takich rzeczy nie ma problemu, gorzej wychowawcze, np (jak mu się sporadycznie zdarzy) "nie bij mamy bo to boli" a sama np dam klapsa lub powiem "bo dostaniesz w pupę" (dostał w pupe może z 3 razy, niestety zapamietał i przy słowach "bo dostaniesz w pupę" wie o co chodzi, teraz tego nie robie ale niestety zdarza mi się go starszyć tym).