Generalnie kasa jest wspólna, ale ja trzymam swoje a M. swoje. Co miesiąc on daje mi równowartość mojej wypłaty - 'na życie'. Jak mi zabraknie albo chce coś więcej to po prostu mu mówię i mi dokłada. A do reszty się nie wtrącam, bo on też musi mieć na swoje zachcianki. Po porodzie pewnie będzie dawał mi więcej dodatkowo na dziecko. Rozwiązaliśmy sprawę pieniędzy w ten sposób, ponieważ M. ma lekką rękę do pieniędzy a ja jestem dusigroszem, więc u niego pieniążki by się zbyt szybko rozpływały. ;)
