Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 13.
niedoszla moja tesciowa uwielbiala wtracac sie we wszystko , min. wlasnie w wychowywanie dziecka . kiedy moj bubu , szedl do babci ( mieszkalysmy na tym samym podworku) , to wracal do domu w innym ubraniu , co mnie wkurzalo , konczylo sie niestety klotnia .
może 1 teściowa ale szybko ukróciłam
Moi dziadkowie. Po tym, jak zwróciłam im uwagę, to.. obrazili się i nie chcą już przychodzić :P
mama trochę na początku, ale widziała że świetnie sobie sama radzę i wkurzają mnie nieproszone rady, wiec było i jest super. dziękuję Bogu, że to u nas zamieszkaliśmy, bo z teściową bym zwariowała. nie schodziła by mi z głowy. wszystko by chciała za mnie robić i dziecko z ręki wyrywała. najbardziej mnie denerwowało, że się wymądrzała, choć małym się nie interesowała, nie odwiedzała nas, więc nie miała pojęcia o jego zwyczajach i tym, jak się nim zajmujemy. widziała, że jednym uchem wpuszczam, drugim wypuszczam i robię po swojemu, więc znacznie spuściła z tonu, choć nie całkiem, ale konsekwentnie stoję przy swoim.
Moja mama - ale bardziej doradzała, niż się wtrącała. Chociaż dużo rzeczy, które doradzała, mi pomogły, to były też i takie, które uznałam za nieprzydatne. Jestem jej wdzięczna, bo bardzo mi pomaga tym bardziej teraz, kiedy nie ma męża w Polsce, ale czasem mnie denerwuje :))
Teściowa - nadal się wtrąca. A jak się kończy...hmm...kłótnie, fochy i moje wyżalanie się tutaj :-P
skończyło się kłótnią, coraz mnie próbują wcisnąć swoje 3 grosze
może nie wtracic na chama, ale dawac rady, ale ja szybko pokazywalam, ze nie tędy droga do mnie:) jesli bylo kulturalnie i madrze doradzone to przyjmowalam to z pokorą
głośnym i dosadnym powiedzeniem co o tym wszystkim sądzę